Meksyk, Pakistan i kraje afrykańskie wzywają do konsensu
Sześciu niestałych członków Rady Bezpieczeństwa ONZ - Meksyk, Pakistan i trzy kraje afrykańskie: Angola, Kamerun i Gwinea - zaapelowało w piątek podczas sesji w Nowym Jorku o poszukiwanie konsensu, pozwalającego rozwiązać kryzys iracki.
08.03.2003 07:10
Meksykański minister spraw zagranicznych Luis Ernesto Derbez ostrzegł w swym wystąpieniu, że stawką jest "wiarogodność i siła Narodów Zjednoczonych". Podkreślił, że ONZ jest "idealnym forum" do przezwyciężania rozbieżności między państwami.
Szef pakistańskiej dyplomacji Munir Akram też ubolewał nad pogłębiającymi się rozbieżnościami w Radzie Bezpieczeństwa. Podkreślił, że konsens powinien opierać się na uznaniu "celu rozbrojenia i odpowiedniej weryfikacji". Ocenił, że "zawsze będzie to lepsze niż pospieszne stosowanie siły".
W podobnym duchu wypowiadali się ministrowie Angoli, Kamerunu i Gwinei, podkreślając postęp we współpracy Bagdadu z inspektorami i konieczność osiągnięcia konsensu w Radzie Bezpieczeństwa.
Meksyk odczuwa silny nacisk Waszyngtonu w sprawie poparcia dla amerykańsko-brytyjsko-hiszpańskiej rezolucji, otwierającej drogę do użycia siły wobec Iraku. Tymczasem sondaże wskazują, że większość Meksykanów jest przeciwna wojnie.
Stąd próby znalezienia "trzeciej drogi", nad którym to rozwiązaniem meksykańska dyplomacja pracuje wraz z Chile i Kanadą. Kompromisowa propozycja Kanady (która nie jest członkiem Rady), aby dać Irakowi czas do końca marca na rozbrojenie, nie ma zwolenników wśród stałych członków Rady Bezpieczeństwa.
W liczącej 15 członków Radzie Bezpieczeństwa amerykańsko- brytyjski projekt rezolucji ma na razie publiczne poparcie tylko dwóch państw: Hiszpanii i Bułgarii.
Przeciwne rezolucji są Francja, Rosja, Chiny, Niemcy i Syria. Pierwsze trzy państwa to, podobnie jak USA i W.Brytania, stali członkowie Rady Bezpieczeństwa, dysponujący prawem weta. (aka)