Mejza chce ukarać studenta. Skompromitowany poseł walczy do końca
Łukasz Mejza chce ukarania młodego mężczyzny, który jako 17-latek skrytykował w sieci działalność polityka. Poseł PiS domaga się ukarania przez sąd i 50 tys. zł zadośćuczynienia. Właśnie złożył zaskarżenie na umorzenie sprawy.
Łukasz Mejza oskarżył o zniesławienie Jakuba Wróblewskiego z Poznania, który zamieszczał na platformie Twitter (obecnie X) wpisy krytykujące działalność posła PiS. Obecnie Wróblewski studiuje prawo, jednak w momencie zamieszczania wpisów miał 17 lat.
W akcie oskarżenia Mejza stwierdził, że to przez wpisy ówczesnego licealisty złożył po dwóch miesiącach dymisję ze stanowiska wiceministra sportu w rządzie Mateusza Morawieckiego.
W rzeczywistości polityka pogrążyły publikacje Wirtualnej Polski. Jesienią 2021 roku w tekstach "Jak ludzie Łukasza Mejzy szukali klientów. Wstrząsające relacje rodziców" oraz "Jak Łukasz Mejza postanowił zarobić na cierpieniu" ujawniliśmy, że założona przez Mejzę firma Vinci NeoClinic obiecywała skuteczne leczenie umierających na raka i stwardnienie rozsiane, chorych na Alzheimera, Parkinsona oraz inne nieuleczalne choroby.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nagle wrócił. Stanął przed kamerami. "To jest szok"
Mejza ściga za Twittera
Wróblewski na Twitterze zamieszczał linki do artykułów Wirtualnej Polski, jednak Mejzie szczególnie nie spodobały się cztery wpisy licealisty. Polityk twierdzi, że to właśnie przez nie podał się do dymisji. Problemem jest jednak to, że trzy z czterech skarżonych przez posła wpisów pojawiły się już po jego rezygnacji.
Sprawa trafiła przed sąd w październiku ubiegłego roku. Po 10 minutach, bez wszczynania sprawy, została umorzona. Sędzia Robert Kubicki uznał, że przedstawione wpisy nie wyczerpują znamion przestępstwa. Sędzia podkreślił, że Mejza, jako osoba publiczna, której działalność została poddana szerokiej debacie, musi liczyć się również w publiczną krytyką.
Sprawa ma ciąg dalszy
Mejza nie zgodził się z umorzeniem i decyzję zaskarżył do Sądu Okręgowego w Poznaniu. W marcu tego roku sędzia Sławomir Olejnik uznał, że sprawa nie jest oczywista, dlatego przed ewentualnym umorzeniem powinien odbyć się proces.
- Nie wiem, czy Łukasz Mejza ma świadomość, że ta sprawa zamieni się siłą rzeczy w sąd nad nim. W sali rozpraw będziemy poruszać m.in. sprawę wyłudzania pieniędzy od rodziców chorych dzieci - skomentował decyzję sądu adwokat Mateusz Bogacz, obrońca Wróblewskiego.
Bogacz wyraził również nadzieję, że Mejza złoży wniosek o jawny proces.
Źródło: "Gazeta Wyborcza", WP Wiadomości