Media: Amerykanie wycofają się z Iraku. Pentagon nie potwierdza

"Amerykańska armia przekazała, że zamierza wycofać swoje wojska z Iraku" - przekazała francuska agencja AFP. Z kolei Pentagon nie potwierdził tej informacji. Wcześniej iracki parlament przyjął specjalną rezolucję, która nawoływała Waszyngton o wycofanie się z tego regionu Bliskiego Wschodu.

Media: Amerykanie wycofają się z Iraku. Pentagon nie potwierdza
Źródło zdjęć: © PAP | Jakub Kaczmarczyk
Piotr BiałczykKarolina Kołodziejczyk

Agencja powołuje się na list, który do irackiego ministra obrony narodowej wysłał dowódca amerykańskich wojsk w Iraku. "Szanujemy suwerenność państwa irackiego oraz ostatnią decyzję parlamentarzystów nakazującą nam wyjazd" - napisał gen. William H. Seely.

Wycofanie wojsk ma nastąpić w "nadchodzących dniach i tygodniach", jednak nie podano dokładnej daty tego wydarzenia. Autentyczność tego listu potwierdził w rozmowie z agencją Reutera przedstawiciel amerykańskiej armii.

Jednak po tych doniesieniach rzecznik Pentagonu nie potwierdził informacji o zamiarze wycofania z Iraku sił koalicji dowodzonej przez USA. Podkreślił, że "nie jest możliwe potwierdzenie autentyczności listu".

Głos w tej sprawie zabrał również szef Pentagonu Mark Esper. - USA nie mają w planach wycofania się z Iraku - podkreślił Esper w rozmowie z agencją Reuters.

Więcej informacji zdradza przewodniczący Kolegium Połączonych Szefów Sztabów gen. Mark Milley. Jak wynika z relacji jednej z dziennikarki obecnej na briefingu, generał miał powiedzieć, że list był jedynie źle sformułowanym szkicem. Podkreślił jednak, że amerykańscy żołnierze nie wyjeżdżają z Iraku.

Tymczasem pojawiła się kolejna depesza agencji AFP, z której wynika, że list o wycofaniu wojsk jest prawdziwy, ale został wysłany przez "pomyłkę". AFP powołuje się na wysokiego amerykańskiego generała.

Bliski Wschód. Napięte relacje na linii z USA

Iracki parlament przegłosował w niedzielę rezolucję, w której nawołuje zagranicznych żołnierzy do opuszczenia terytorium kraju. Przypomnijmy:w czwartek na rozkaz prezydenta USA Donalda Trumpa przeprowadzono nalot w Bagdadzie (stolicy Iraku). Zginął w nim m.in. generał Kasem Sulejmani - przywódca Al Kuds. Wielu ekspertów uznawało wojskowego drugą osobą w państwie (tuż po liderze państwa Alim Chameinim).

Irański reżim zapowiedział serię akcji odwetowych, jednak nie sprecyzował ani ich daty, ani potencjalnych celów. Jednocześnie Teheran wycofał się z porozumienia nuklearnego. "Iran nie będzie przestrzegał ograniczeń dotyczących wzbogacania uranu, ilości magazynowanego wzbogaconego uranu, a także badań i rozwoju w tej dziedzinie" - przekazał prezydent Hasan Rowhani

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (679)