Mąż szefowej Kancelarii Sejmu na stanowisku w prezydenckim urzędzie. "To prywatyzacja państwa"
Po tym, jak ujawniliśmy, w jaki sposób Marcin Kaczmarski - mąż szefowej Kancelarii Sejmu został wicedyrektorem w Centrum Obsługi Kancelarii Prezydenta, eksperci nie mają wątpliwości, że to kolejny przypadek, w którym rządząca partia obsadza stanowiska po znajomości. - Stało się normą, że idzie się do polityki, nie dlatego, że komuś chodzi o realizację wyższych celów, tylko po to, żeby się ustawić - mówi prof. Antoni Kamiński, ekspert ds. korupcji.
29.01.2020 | aktual.: 29.01.2020 17:06
Mąż szefowej Kancelarii Sejmu Agnieszki Kaczmarskiej – Marcin Kaczmarski pracuje na stanowisku zastępcy dyrektora w Centrum Obsługi Kancelarii Prezydenta. Do jego obowiązków należy m.in. nadzorowanie prezydenckiej floty samochodowej.Jak ustaliła WP, przy zatrudnieniu Kaczmarskiego, kierownictwo Kancelarii odstąpiło od spełnienia wymogów formalnych.
Według zarządzenia prezydenta Polski, zastępca dyrektora powinien posiadać wyższe wykształcenie, trzyletnie doświadczenie zawodowe, w tym co najmniej roczny staż pracy na stanowisku kierowniczym w jednostkach sektora finansów publicznych.
Według ustaleń WP, Kaczmarski nie spełniał tych wymogów. W przeszłości miał prowadzić firmę usługowo – transportową, zajmującą się m.in. przewozem osób. Z kolei nasze drugie źródło informuje nas, że jeździł jedynie taksówką.
Partyjne znajomości szefowej Kancelarii
W jego CV nie ma też mowy o pracy na stanowisku kierowniczym w jednostkach sektora finansów publicznych. Wątpliwości miały być również przy jego wykształceniu. Nieoficjalnie, przy zatrudnianiu nie miał wyższego wykształcenia. Miał pójść na studia już w trakcie zatrudnienia. - Żeby wszystko się zgadzało - mówi nam nasz rozmówca, znający kulisy sprawy.
Nie bez znaczenia miały być również dobre relacje szefowej Kancelarii Sejmu z prezydenckimi urzędnikami. Agnieszka Kaczmarska w przeszłości pracowała w klubie parlamentarnym PiS, a także w biurze szefa klubu Marka Kuchcińskiego, by później stanąć na czele Kancelarii Sejmu.
Zdaniem prof. Antoniego Kamińskiego, socjologa z Polskiej Akademii Nauk i eksperta ds. korupcji, przykład Kaczmarskiego pokazuje "upartyjnienie państwa".
Demoralizacja państwa, słabość instytucji
- Stało się normą, że idzie się do polityki, nie dlatego, że komuś chodzi o realizację wyższych celów, tylko po to, żeby się ustawić. W momencie, kiedy taka osoba już się ustawi, to wtedy zaczyna ustawiać swoją rodzinę. Ta demoralizacja, bo bez wątpienia mówimy w tym przypadku o demoralizacji, to wynik ostatnich 20 lat. W czasach rządów AWS- UW, mimo tego, że była to koalicja różnych interesów i środowisk, byli tam ludzie, którym o coś jeszcze chodziło, Przez kolejne lata podejście się gruntownie zmieniło. Teraz z obsadzaniem swoich ludzi na państwowych posadach to już nikt się nie kryje - mówi Wirtualnej Polsce prof. Antoni Kamiński.
- W taki sposób następuje prywatyzacja państwa. Staje się ono państwem partyjnym. Dobro wspólne ustępuje miejsca na rzecz interesów partykularnych, interesów poszczególnych ludzi. To pokazuje słabość państwa - ocenia prof. Antoni Kamiński.
W podobnym tonie wypowiada się Grażyna Kopińska, była dyrektor programu Przeciw Korupcji w Fundacji im. Stefana Batorego.
Lojalność i zaufanie
- Ta władza zachowuje się w sposób w bardziej zdecydowany w kwestii obsadzania stanowisk swoimi ludźmi. Po dwóch latach rządów PiS wymieniono wszystkich szefów najważniejszych spółek skarbu państwa z wyjątkiem jednego. W tym samym czasie poprzedni rząd wymienił nie więcej niż połowę. PiS działa bardzo szybko i zdecydowanie w tej kwestii. A zmiany idą bardzo głęboko. Nie tylko wymienia się kierownictwo, ale tez zwykłych pracowników - uważa Grażyna Kopińska.
- Politycy PiS mówią wprost, że bardzo ważną cechą jest lojalność i zaufanie przełożonego, a nie kompetencje. Kompetencje są na dalszym planie. W przypadku szefowej Kancelarii Sejmu i jej męża, ważniejsze od tego gdzie ona pracuje, było to, iż od 15 lat jest działaczką PiS-u. Pracowała w klubie parlamentarnym partii i była radną PiS na warszawskim Targówku. Miała więc możliwość zapoznania się i nawiązania dobrych relacji z osobami, które podejmują decyzje przy zatrudnianiu. Kluczową rolę odegrały tu znajomości. Profesjonalizm czy umiejętności schodzą na dalszy plan - ocenia Grażyna Kopińska, ekspert z Fundacji Batorego.
Przypomnijmy, że według Centrum Informacyjnego Sejmu, Agnieszka Kaczmarska nie miała żadnego wpływu na zatrudnienie męża.
- Szef Kancelarii Sejmu nie ma kompetencji w zakresie spraw związanych z zatrudnieniem w Kancelarii Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, ani też w innych urzędach i instytucjach. W związku z tym, nie jest właściwym adresatem pytań dotyczących doświadczenia zawodowego osób niebędących pracownikami Kancelarii Sejmu. Niezasadne byłoby również komentowanie związanych z tym informacji - napisało nam Centrum Informacyjne Sejmu.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl