Matka Iwony Wieczorek wyznała, co powiedzieli jej policjanci. "Przerażenie mnie ogarnia"
Sprawa zaginięcia Iwony Wieczorek 13 lat temu w Gdańsku wydaje się daleka od rozwiązania. Matka dziewczyny ma żal do policjantów, którzy jej zdaniem na początku śledztwa nie traktowali sprawy poważnie. Zdradziła, co powiedzieli jej funkcjonariusze, gdy przyszła zgłosić zaginięcie córki.
Iwona Wieczorek w wieku 19 lat zaginęła w nocy z 16 na 17 lipca 2010 roku. Kobieta bawiła się w klubie w Sopocie, po czym wyszła z niego i próbowała wrócić piechotą do Gdańska. Ślad jednak po niej zaginął.
Matka 19-latki, Iwona Kinda-Wieczorek, początkowo myślała, że córka nocuje u koleżanki. Kiedy jednak wróciła do pracy i dziewczyny wciąż nie było, postanowiła obdzwonić znajomych. Nikt nie wiedział, gdzie jest dziewczyna. Matka postanowiła zgłosić sprawę na policję, ale funkcjonariusze nie potraktowali jej poważnie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Przerażenie mnie ogarnia, jak można powiedzieć matce: "A, zabalowała, jest na jakiejś domówce, pochlała się, na pewno wróci". Taką usłyszałam odpowiedź: "mam wrócić za dwa, trzy dni. Że wytrzeźwieje, to wróci do domu" - mówi kobieta w filmie "Dzieciństwo Iwony Wieczorek". Matka zaginionej uważa, że w pierwszych dniach poszukiwań "nie odczuła działań" ze strony policji.
- Tak naprawdę policja zajęła się sprawą osiem dni po zaginięciu Iwony. Przez to wiele śladów ginie. Świadkowie nie pamiętają czy gdzieś wyjeżdżają - mówi Janusz Szostak, nieżyjący już dziennikarz śledczy, który wiele lat zajmował się sprawą Iwony Wieczorek.
Zarzuty ws. zaginięcia Iwony Wieczorek
Sprawa zaginięcia kobiety jest wciąż niewyjaśniona. W grudniu 2022 roku, zatrzymano Pawła P., który usłyszał zarzut mataczenia w sprawie zaginięcia Iwony Wieczorek. Śledczy twierdzą, że Paweł po zniknięciu dziewczyny miał bez pozwolenia wejść do jej domu i korzystać z jej komputera, a także usuwać z niego nieokreślone pliki.
Paweł P. jest jedną z ostatnich osób, które widziały Iwonę Wieczorek. W noc przed zaginięciem wszyscy razem z kilkoma innymi znajomymi bawili się w klubie. Po tym, jak 19-latka zaginęła, Paweł P. aktywnie uczestniczył w jej poszukiwaniach.
Czytaj więcej:
Źródło: "Fakt"