Mateusz Morawiecki broni ustawy. Cytuje prawo we Francji
Sejm przyjął kontrowersyjną ustawę dot. sądownictwa. Padają stwierdzenia, że to ustawa dyscyplinująca lub kagańcowa. - Jak nazwiecie więc państwo ustawę francuską? - zapytał Mateusz Morawiecki. Premier przekonuje, że we Francji prawo jest jeszcze bardziej "drastyczne".
- Jakże to jest, że jedni sędziowie kwestionują status drugich sędziów, którzy zostali wybrani przez Krajową Radę Sądownictwa i zostali zaakceptowani przez pana prezydenta w sposób absolutnie pełnoprawny? - pytał w trakcie konferencji premier.
Mateusz Morawiecki chce dowieść, że przyjęta przez Sejm ustawa nowelizująca prawo dot. sądów nie powinna budzić kontrowersji. - Przygotowałem sobie ustawę francuską. Francja jest demokracją rozwiniętą i dojrzałą, więc wszystkim, którzy kwestionują nasze zmiany, przeczytam zapisy z ustawy francuskiej o statucie sądownictwa - powiedział.
I zacytował przepisy, z których wynika, że francuscy sędziowie m.in. nie mogą brać udziału w debatach o charakterze politycznym, demonstrować wrogości wobec zasady działania lub formy rządu Republiki. - I punkt trzeci: zakazuje się również wszelkich wspólnych działań, które mogą uniemożliwić lub utrudnić funkcjonowanie sądu - dodał Morawiecki.
W kontekście określeń, jakimi opisuje się ustawę: kagańcowa i dyscyplinująca, premier zapytał: jak nazwiecie więc państwo ustawę francuską? - Chyba jeszcze bardziej drastycznie. Proponuję w czasie świątecznym spuścić nieco powietrza z tego balonu - stwierdził.
Premier nie chciał się odnieść do głośnych słów prezydenta. Andrzej Duda powiedział że jest mu wstyd za wybór Małgorzaty Gersdorf na I prezesa SN. - Słów prezydenta nie komentuję. Nie wypada mi i nie chcę tego robić - uznał.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl