Mateusz Kijowski nie musi iść do pracy. Dostanie pokaźną kwotę
Mateusz Kijowski i Elżbieta Pawłowicz w krótkim nagraniu wideo dziękują za zebrane do tej pory darowizny. Informują, że wpłacono łącznie już prawie 32 tys. złotych.
Elżbieta Pawłowicz na jednym z portali zorganizował zrzutkę na rzecz Mateusza Kijowskiego. Akcja została opatrzona tytułem "Stypendium Wolności - Mateusz, zostań w Polsce!"
"Mateusz Kijowski pomógł nam się zorganizować do walki o praworządność w Polsce. Na jego zawołanie wyszliśmy na ulice, organizowaliśmy się w całej Polsce i nie tylko tutaj. Zaczęliśmy się uczyć, więcej rozumieć, widzieć dalej i reagować mądrzej. Mateusz zawsze był z nami." - takimi słowami zachęcano do wpłat dla byłego szefa KOD.
"Niestety, zapłacił za to spokojem swoim i swojej rodziny oraz dramatycznym obniżeniem standardów życia. Z dnia na dzień stracił najważniejsze źródła utrzymania. Padł ofiarą nagonki medialnej, a wszyscy, z którymi współpracował w 2016 rokiem, są poddani licznym kontrolom skarbowym, wzywani na komendy policji czy do prokuratur. (...) Mateusz nie może znaleźć w Polsce zatrudnienia" - czytamy dalej.
Okazuje się, że pomimo afery z fakturami Mateusza Kijowskiego oraz jego problemów z płaceniem alimentów, Kijowski cieszy się na tyle dużą popularnością, że w ramach akcji udało się zebrać na jego rzecz 32 tys. złotych. O tym fakcie komunikują wraz z Elżbietą Pawłowicz w zamieszczonym na kanale YouTube filmie.
Pod filmem wyłączono możliwość dodawania komentarzy, dlatego trudno ocenić, co o powodzeniu tej akcji sądzą internauci. Podzielcie się z nami swoimi opiniami. Czy Mateusz Kijowski zasługuje na taką darowiznę?