Alimentacyjne problemy Mateusza Kijowskiego. Jego synowie stracili cierpliwość
Wraca sprawa niepłacenia alimentów przez Mateusza Kijowskiego z Komitetu Obrony Demokracji. Okazuje się, że zawiadomienie do prokuratury na lidera KOD mieli złożyć jego była żona i dwaj synowie.
04.09.2017 | aktual.: 28.03.2022 11:53
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Do zeznań synów Kijowskiego ws. uchylania się przez niego do niepłacenie alimentów dotarł "Super Express". Jeden z nich mówił o "niepoprawnych relacjach z ojcem", drugi ocenił je jako "średnie".
Pierwszy z synów przyznał, że utrzymywał kontakty z Kijowskim do 2009 r. Do czasu osiągnięcia przez niego pełnoletności matka finansowała jego potrzeby, choć jak sugeruje, ojca byłoby na to stać. - Świadek uznaje, że ojciec żyje na tzw. wysokiej stopie, ma 400-metrowy dom, użytkuje dwa samochody - można przeczytać w aktach sprawy.
Drugi z synów powiedział, że rzadko widuje się z Kijowskim i nie otrzymuje od niego prezentów.
Sprawę pesymistycznie ocenia Zdzisław Hut, prokurator z Prokuratury Rejonowej w Pruszkowie, który prowadził sprawę. - Trudno przy analizie zeznań pokrzywdzonych nie odnieść wrażenia, że poza niepłaceniem pełnych kwot alimentów, rodzeństwo ma żal do ojca, że nie stanowią pełnej rodziny, że Mateusz Kijowski stawia nowy związek z Magdaleną Kijowską ponad relacje z dziećmi - podkreślił.
Mimo nieprzychylnych Kijowskiemu zeznań, dochodzenie ws. niepłacenia przez niego alimentów zostało umorzone 27 czerwca. - Cieszy mnie ta decyzja, bo zawsze podkreślałem, że płacę alimenty. Nie są to pełne kwoty, ale takie, na które mnie stać - stwierdził Kijowski.
Przeczytaj też: Marcin Makowski: Kijowskiego sposób na komornika
Szczegóły sprawy
Śledztwo ws. niepłacenia przez Kijowskiego alimentów wszczęto w styczniu. Prowadziła je Prokuratura Rejonowa w Pruszkowie z zawiadomienia komornika sądowego przy Sądzie Rejonowym w Pruszkowie
95,5 tys. zł - tyle zaległości alimentacyjnych na rzecz rzecz trójki dzieci z pierwszego małżeństwa (dwóch synów i córki) miał 9 stycznia 2017 r. To nie wszystko. Miał też zaległości na rzecz funduszu alimentacyjnego w wysokości 53,4 tys. zł. Co więcej, w kwietniu zadłużenie wzrosło do 65,5 tys. zł.
Przypomnijmy, że decyzją sądu Kijowski miał płacić 700 zł miesięcznie każdemu ze swoich dzieci. Jednak tego nie robił. Zamiast 2,1 tys. zł przeznaczał na nie ok. 1,2 tys. zł.
Źródło: "Super Express"/WP