PolskaMarta Tychmanowicz: wezwania z Moskwy do walki o Warszawę

Marta Tychmanowicz: wezwania z Moskwy do walki o Warszawę

Na dwa dni przed wybuchem Powstania Warszawskiego z Moskwy nadano kilkakrotnie audycje wzywające mieszkańców Warszawy do walki przeciwko Niemcom. Jednak już po 1 sierpnia 1944 roku propaganda sowiecka, zmieniwszy całkowicie zdanie, potępiła zbrojne wystąpienie Polaków nazywając je "ciemną polityczną gierką" oraz "awanturą warszawską"

W lipcu 1944 roku wojska radzieckie I Frontu Białoruskiego pod dowództwem marszałka Konstantego Rokossowskiego w coraz szybszym tempie zbliżały się do Warszawy. Pod koniec lipca Rokossowski wydał rozkaz rozpoznania niemieckiej obrony na przedpolach stolicy Polski, jego czołgi T-34 dotarły nawet 31 lipca do wschodnich granic Warszawy. To ich widok natchnął nadzieją a zarazem zmylił płk Chruściela "Montera", który powołując się na meldunki o radzieckich czołgach na wschodnich rubieżach miasta, niemal wymusił na generale Komorowskim decyzję o wybuchu powstania. Jednym z powodów była też obawa przed wojskami radzieckimi - za wszelką cenę Armia Krajowa chciała w Warszawie wystąpić jako zdobywca oraz polityczny gospodarz stolicy. Obawiano się, że polscy komuniści też wezwą do powstania. Norman Davies pisze iż "istniały nawet pewne powody, aby przypuszczać, iż komuniści mieli nadzieję, że sami staną na czele jakiegoś powstania". Propaganda sowiecka jeszcze podsycała ten niepokój m.in. audycjami radiowymi nadawanymi
z Moskwy.

30 lipca 1944 roku radiostacja im. Tadeusza Kościuszki z Moskwy nadała w języku polskim cztery takie same audycje o godz. 15.00, 20.55, 21.55 i 23.00. Jej treść była stricte rewolucyjna, w otwarty sposób nawoływano do walki z okupantem nie tylko u boku Armii Czerwonej ale i warszawskiego podziemia: "Warszawa drży w posadach od ryku dział. Wojska radzieckie nacierają gwałtownie i zbliżają się już do Pragi. Nadchodzą, aby przynieść nam wolność. Niemcy wyparci z Pragi będą usiłowali bronić się w Warszawie. Zechcą zniszczyć wszystko. (...) Ludu Warszawy! Do broni! Niech ludność cała stanie murem wokół Krajowej Rady Narodowej, wokół Warszawskiej Armii Podziemnej. Uderzcie na Niemców! (...) Pomóżcie Armii Czerwonej w przeprawie przez Wisłę. Przysyłajcie wiadomości, pokazujcie drogi. Milion ludności Warszawy niechaj się stanie milionem żołnierzy, którzy wypędzą niemieckich najeźdźców i zdobędą wolność".

Dzień wcześniej w nieco mniej porywczym charakterze Radio Moskwa nadało audycję "Wezwanie do Warszawy!"; przygotowaną przez komunistyczny Związek Patriotów Polskich. W języku rosyjskim informowano: "Warszawa bez wątpienia słyszy już huk armat w bitwie, która wkrótce przyniesie jej wyzwolenie. Ci, którzy nigdy nie ugięli się przed przemocą Hitlera, przyłączą się znowu, tak jak w roku 1939, do walki przeciwko Niemcom (...) Dla Warszawy, która nigdy się nie poddała i nigdy nie ustała w walce, godzina czynu wybiła!".

Jeszcze 28 lipca 1944 roku Rokossowski otrzymał rozkazy, wedle których zdobycie Pragi miało nastąpić około dziesięciu dni później. Jednak zaraz po wybuchu powstania w Warszawie Stalin wstrzymał natarcie, wydając rozkaz do obrony, a dwa dni później doprowadził do klęski własnych wojsk pod Radzyminem, nie wysyłając im wsparcia. Front stanął w miejscu. Decyzja o wybuchu powstania 1 sierpnia 1944 roku okazała się być najlepszym prezentem dla Stalina, od tej pory robił on wszystko, by uniemożliwić jego sukces. Nie zgodził się na propozycję Rokossowskiego, by 8 sierpnia wznowić natarcie. Czekając na klęskę i wykrwawienie się polskiego podziemia, realizował własny plan - zdobycia Warszawy siłami Armii Czerwonej oraz obsadzenia jej polskimi komunistami. Znalazło to też odbicie w komunikatach propagandy sowieckiej - od teraz powstanie nazywano awanturą warszawską oraz spiskiem wymierzonym w Związek Radziecki. Jeszcze niespełna kilka dni temu swoimi audycjami radiowymi Moskwa wzywała warszawiaków do walki z Niemcami,
teraz zaś już po podjęciu działań zbrojnych walka ta okazała się "ciemną gierką polityczną polskich kół emigracyjnych". Ostrze radzieckiej propagandy było wymierzone w Armię Krajową oraz polski rząd w Londynie, które "sprowokowały podziemne powstanie w Warszawie, aby oszukać świat pozorami swoich wpływów w stolicy i wzniecić kampanię antysowiecką".

W pamiętnikach amerykańskiego dyplomaty G.F. Kennana w 1944 przebywającego na placówce w Moskwie znalazł się zapis najlepiej charakteryzujący ówczesny stosunek Stalina do walczących Polaków: "Zamierzamy posiąść Polskę całkowicie i bez reszty. Nie obchodzi nas los walczących powstańców, którzy nie uznają władzy komunistycznej. Dla nas nie są oni lepsi niż Niemcy i tym lepiej, jeżeli oni i Niemcy wzajemnie się mordują".

Marta Tychmanowicz specjalnie dla Wirtualnej Polski

Źródła: Agnieszka Cubała "Ku wolności... Międzynarodowe, polityczne i psychologiczne aspekty Powstania Warszawskiego" Warszawa 2003), Norman Davies "Powstanie 44" (Kraków 2004), Władysław Bartoszewski "Dni walczącej stolicy. Kronika Powstania Warszawskiego" (Warszawa 2004), Krzysztof Dunin-Wąsowicz "Warszawa w latach 1939-1945" (Warszawa 1984)

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (258)