PolskaMarta Tychmanowicz: Brawurowa ucieczka i nagła śmierć marszałka

Marta Tychmanowicz: Brawurowa ucieczka i nagła śmierć marszałka

W ostatnich dniach października 1941 roku gen. Edward Śmigły-Rydz wyruszył w powrotną drogę z Węgier, przez Słowację do okupowanej Polski. Prowadzony przez doświadczonego kuriera tatrzańskiego dotarł do Warszawy po kilku dniach. Po niesławnej ucieczce z Polski 17 września 1939 roku Rydz-Śmigły chciał się zrehabilitować w oczach rodaków, niestety te plany przerwała jego nagła i tajemnicza śmierć. Spekulacje na ten temat są żywe po dziś dzień.

Marta Tychmanowicz: Brawurowa ucieczka i nagła śmierć marszałka
Źródło zdjęć: © Wikipedia

30.10.2012 | aktual.: 06.11.2012 14:24

Przeczytaj wcześniejsze felietony historyczne Marty Tychmanowicz

Generał Edward Śmigły-Rydz po swojej ucieczce (przez wielu nazywanej „haniebną”) z wciąż walczącej Polski we wrześniu 1939 roku (kiedy to pełnił funkcję Naczelnego Wodza) utracił szacunek nie tylko wśród swoich żołnierzy ale i wśród zwykłych obywateli II RP. Internowany w Rumunii na wniosek nowego prezydenta Władysław Raczkiewicza musiał zrzec się funkcji Naczelnego Wodza (z końcem października 1939) na rzecz gen. Władysława Sikorskiego. Podczas internowania Śmigły-Rydz wrócił do swojego ulubionego zajęcia – malowania (był absolwentem krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych) i pisania wierszy. Wówczas też zrodził się plan jego ucieczki przez Węgry i Słowację do Polski, na Zachodzie bowiem w otoczeniu nowego premiera i Naczelnego Wodza – gen. Władysława Sikorskiego – nie miał już czego szukać.

W połowie grudnia 1940 roku Śmigły uciekł z internowania. Cała akcja była na tyle dobrze zorganizowana, że Rumuni odkryli zniknięcie marszałka dopiero po dwóch dniach, kiedy ten bezpiecznie przekroczył już granicę z Węgrami. Prasa chętnie opisywała jego niezwykłą ucieczkę, publikując przy tym wiele wizerunków poszukiwanego. Śmigły-Rydz nie tylko więc ukrywał się na Węgrzech pod fałszywym nazwiskiem (Stanisław Kwiatkowski)
, ale również zmienił wygląd (dłuższe włosy, okulary, wąsy). Nad Balatonem niedawny Naczelny Wódz oczekiwał na możliwość dalszego przerzutu przez Słowację do Polski. Według różnych historycznych spekulacji właśnie wówczas Śmigły-Rydz miał rozmawiać z przychylnie nastawionym sprawie polskiej regentem Miklosem Horthym na temat utworzenia w Budapeszcie polskiego rządu kolaborującego z niemieckim okupantem. Jednak ten okres życia marszałka (aż do jego śmierci w Warszawie) jest najmniej udokumentowany – brak wiarygodnych źródeł uniemożliwia weryfikację licznych, niekiedy całkiem fantastycznych
domniemań. Do takich należeć może również spekulacja, że to dzięki cichemu przyzwoleniu Niemców były Naczelny Wódz mógł w końcu powrócić do okupowanej Polski.

Śmigły-Rydz opuścił Budapeszt 25 października 1941 roku w towarzystwie tatrzańskiego kuriera z Chochołowa Stanisława Franczystego, któremu nie zdradzono kogo tym razem będzie prowadził do Polski. Przerzut marszałka z Węgier przez Słowację do Polski trwał kilka dni. Pod koniec października roku 1941 Rydz znajduje się już w Warszawie – zamieszkał w czteropokojowym mieszkaniu generałowej Jadwigi Maxymowicz-Raczyńskiej przy Sandomierskiej 18. Ze strachu przed rozpoznaniem i dekonspiracją Śmigły-Rydz rzadko opuszczał swoją kryjówkę. Przyjmował tylko zaufanych gości, a w wolnych chwilach poświęcał się malowaniu. Zmarł nagle – raptem po miesiącu od powrotu do kraju – w nocy z 1 na 2 grudnia 1941 roku. Według lekarzy podpisanych na akcie zgonu przyczyną była angina pectoris, czyli choroba niedokrwienna serca, której efektem był zawał serca. Pogrzeb odbył się 6 grudnia 1941 roku na warszawskich Powązkach – w kwaterze nr 139 jako Adam Zawisza miał zostać pochowany Edward Śmigły-Rydz.

Nieznane są historykom plany polityczne czy wojskowe Śmigłego-Rydza, które ten chciał wcielić w życie po przybyciu do Warszawy. Czy wiedziony wyrzutami sumienia z powodu klęski wrześniowej z roku 1939 i ucieczki z pola walki (nazywanej przez społeczeństwo tchórzliwą), chciał zrehabilitować się w oczach rodaków? Czy też miał śmielsze (a dla konkurentów politycznych – niebezpieczne, a wręcz szalone) plany dokonania przewrotu i przejęcia dowództwa nad polskim państwem podziemnym? Wiadomo jedynie, że na krótko przed swoją śmiercią Śmigły-Rydz spotkał się z ówczesnym szefem Związku Walki Zbrojnej Stefanem Grotem-Roweckim, nie wiadomo jednak o czym rozmawiali, ani w jakim celu się spotkali. Mieszkanie byłego marszałka odwiedził też były premier Leon Kozłowski, który był w drodze do Berlina. Kozłowskiego sąd polowy Andersa skazał na karę śmierci za zdradę – próby negocjacji z Niemcami w celu powołania polskiego rządu kolaborującego z okupantem. Jedną z najbardziej brawurowych hipotez co do ostatnich chwil życia
Śmigłego-Rydza jest ta autorstwa znanego publicysty historycznego Dariusza Baliszewskiego. Według niego Śmigły miał zostać aresztowany na wniosek gen. Sikorskiego przez grupę żołnierzy ZWZ pod kierownictwem Emila Fieldorfa. Sikorski, bojąc się przewrotu i rozłamu w państwie podziemnym oraz oskarżając Śmigłego o plany utworzenia rządu kolaboracyjnego, miał dążyć do jego usunięcia. Śmigły trzymany w areszcie miał zapaść na gruźlicę płuc i umrzeć 3 grudnia 1942 roku w otwockim sanatorium. Pikanterii całej biografii Śmigłego-Rydza dodaje też historia tragicznej śmierci jego partnerki – Marty Zaleskiej. W lipcu 1951 roku w okolicach Nicei w rzece odnaleziono worek z ludzkim kadłubem z odciętymi kończynami i głową. W wyniku śledztwa ustalono, iż było to właśnie ciało towarzyszki życia marszałka. Było to prawdopodobnie morderstwo na tle rabunkowym, jednak jak chcą niektórzy publicyści „spekulatywni” z mieszkania marszałkowej miały zginąć również ostatnie listy, zdjęcia oraz pamiętnik Śmigłego-Rydza. Czy zapiski te
mogły zawierać tajemnice państwowe i kompromitujące fakty dla wielu ówczesnych decydentów politycznych i wojskowych? Niestety tego nie dowiemy się już chyba nigdy. Na koniec warto też przypomnieć, iż jeden z głównych polityczno-wojskowych adwersarzy Śmigłego-Rydza – generał Sikorski – zginął również w do dziś niewyjaśnionych okolicznościach 4 lipca 1943 roku w katastrofie samolotu w Gibraltarze.

Czy kiedyś w końcu odnajdą się wiarygodne źródła wyjaśniające okoliczności śmierci najważniejszych niegdyś osób w okupowanej Polsce? Dopóki to nie nastąpi, skazani będziemy na brawurowe niekiedy domniemania i historyczne spekulacje.

Marta Tychmanowicz specjalnie dla Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
historiaucieczkagenerał
Zobacz także
Komentarze (303)