Marszałek Senatu: dziennikarze siedzą na podłodze, piszą na kolanie, a dzieci to widzą...
- Dziennikarze siedzą na podłodze, piszą na kolanie. Dzieci odwiedzają Sejm i to widzą - to argumenty, których użył marszałek Senatu Stanisław Karczewski w rozmowie z Dorotą Gawryluk w "Gościu wydarzeń" w Polsat News, mówiąc o konieczności wprowadzenia nowych zasad dla dziennikarzy w Sejmie.
Jak powiedział Stanisław Karczewski, chciałby, by "wszyscy byli zadowoleni". We wtorek Kancelaria Sejmu potwierdziła informacje o wprowadzeniu ograniczeń i zmian dla dziennikarzy pracujących w parlamencie. Najważniejsze dotyczą utworzenia Centrum Medialnego w budynku F oraz ograniczenia liczby akredytacji dla dziennikarzy, którzy będą mogli wykonywać swoją pracę w głównym gmachu Sejmu. Pytany o szykowane przez marszałka Sejmu zmiany, marszałek Senatu odparł, że chodzi "przede wszystkim o dobry dostęp do informacji".
W czwartek przeciwko nowym regulacjom protestowało przed Sejmem kilkudziesięciu dziennikarzy m.in. z Towarzystwa Dziennikarskiego. Obecni byli Dominika Wielowieyska, Tomasz Lis, Katarzyna Kolenda-Zaleska, Seweryn Blumsztajn, Andrzej Morozowski, Piotr Pacewicz, Monika Olejnik, Jan Ordyński, Ewa Milewicz i Piotr Stasiński.
- Na pewno będą jakieś rozmowy - zadeklarował Stanisław Karczewski w "Gościu wydarzeń". - Widzę, jak dziennikarze siedzą na podłodze, piszą coś na kolanie. Wie pani… Nie wiem, czy to dobry widok jak dzieci odwiedzają Sejm i Senat i widzą, że dziennikarze piszą na kolanie.
Marszałek uważa, że nowe regulacje, które szykuje Marek Kuchciński, przeciwko którym protestują przedstawiciele mediów, to "przede wszystkim ułatwienie pracy dla dziennikarzy".
Proponowane zmiany zakładają m.in., że powstanie grupa stałych korespondentów parlamentarnych ze stałymi przepustkami, ważnymi doi końca kadencji, gwarantującymi nieograniczony dostęp do Centrum Medialnego oraz głównego gmachu Sejmu i Senatu. Pozostali dziennikarze, po wcześniejszym zgłoszeniu, mieliby mieć wstęp na galerię sejmową w czasie posiedzeń Sejmu, lecz bez możliwości rejestrowania dźwięku i obrazu.
Wyboru dziennikarzy na stałe oddelegowanych do Sejmu dokonywałyby redakcje - miałoby to dotyczyć dwóch osób z każdej redakcji.
Takie zapisy budzą zdecydowany sprzeciw niemal całego środowiska dziennikarskiego, które podpisało się niedawno pod wspólnym listem przeciwko proponowanym zmianom.
(oprac. Bartosz Lewicki)