Marsz gwiaździsty przeszedł przez Warszawę
30 tys. związkowców na marszu OPZZ.
Marsz OPZZ w stolicy
Wielotysięczna manifestacja przeszła ulicami Warszawy. Z czterech różnych miejsc stolicy związkowcy z OPZZ przeszli przed kancelarię premiera, gdzie szef OPZZ Jan Guz złożył petycję adresowaną do premier Ewy Kopacz.
Związkowcy domagają się spotkania w sprawie swoich postulatów. Chcą też, by zostały one rozpatrzone podczas specjalnego posiedzenia rządu.
Wśród pikietujących byli przedstawiciele różnych grup zawodowych: nauczyciele, rolnicy, pielęgniarki czy strażacy.
Według służb porządkowych łącznie demonstrowało około 30 tys. osób.
Źródło: WP, PAP, IAR, TVN24
Związkowcy domagają się zmian
Maszerujący mieli flagi związkowe, plakaty i transparenty z hasłami takimi jak: "Żądamy podwyżek płac!", "Żądamy dialogu!", "Stop likwidacji szkół i przedszkoli" oraz wielkie balony z hasłem: "Joanna robi nas w balona".
Wszyscy uczestnicy manifestacji mieli znaczki-naklejki z napisem: "Razem dla edukacji" oraz dzwonki i trąbki.
ZNP domaga się zwiększenia nakładów na edukację. Jak zaznaczają związkowcy, od wielu lat wydatki na oświatę spadają w relacji do PKB; w tym roku udział ten wynosi 2,52 proc. Według nich, nakłady na oświatę nie odzwierciedlają rzeczywistych, niezbędnych potrzeb w zakresie edukacji i wychowania.
Zmiany w płacach i emeryturach
Związkowcy chcą odmrożenie płac w sferze budżetowej, szybki wzrost płacy minimalnej do poziomu 50 procent przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej.
Domagają się również uzależnienia możliwości przejścia na emeryturę od stażu pracy wynoszącego 35 lat dla kobiet i 40 lat dla mężczyzn.
Marsz gwiaździsty
Domagają się też między innymi zwiększenia wysokości progów dochodowych uprawniających do pomocy społecznej, bardziej sprawiedliwego, jak mówią, podziału wypracowanego dochodu narodowego oraz przywrócenia odpowiedzialności państwa za zdrowie obywateli.
Mieszkańcy Warszawy byli narażenie na duże utrudnienia. Niektóre z ulic były wyłączone z ruchu, były duże zmiany w komunikacji miejskiej.
W związku z przemarszami przejazd przez centrum był utrudniony, autobusy zostały kierowane trasami objazdowymi.
Zmiany dotyczą linii: 115, 143, 153, 173, 183, 196, 199, 216, 225 oraz 514.
Manifestujący byli przed ministerstwem edukacji. Tam wyszła do nich szefowa resortu Joanna Kluzik-Rostkowska.
- Jesteście tu by walczyć o swoje prawa pracownicze, rozumiem to i szanuję, wbrew temu, co chcą niektórzy myśleć szanuję wasza pracę i dziękuję wam za nią - tymi słowami szefowa MEN powitała manifestujących.
Pytała ich czy zauważyli, że w ciągu ostatnich dziesięciu lat do systemu edukacji wpłynęło dodatkowych 15 mld zł. Manifestujący odpowiedzieli jej zgodnie okrzykami: "Nie".
Wówczas minister podkreśliła, że skoro nie zostało to zauważone, to bez zmiany systemu nie zostaną zauważone kolejne środki, o które dopominają się protestujący. Pytała się także dlaczego chcą bronić ustawy Karta Nauczyciela - dokumentu, który - jak mówiła - został uchwalony "w głębokiej komunie".
Po raz kolejny poinformowała, że nie ma środków na podwyżki dla nauczycieli w 2016 roku. - Czas na spokojną rozmowę o polskiej edukacji będzie po wyborach" - zaznaczyła. Wystąpienie minister wielokrotnie było przerywane okrzykami niezadowolenia ze strony demonstrantów. Broniarz wręczył jej petycję z postulatami.
OPZZ złożyło petycje w ministerstwie finansów i resorcie pracy
Złożyli swoje petycje m.in. w ministerstwie finansów i resorcie pracy. W petycji do ministra finansów przekazanej OPZZ domaga się, by płaca minimalna wynosiła połowę przeciętnego wynagrodzenia, chce też wprowadzenia godzinowej stawki płacy minimalnej bez względu na formę zatrudnienia na poziomie co najmniej 12 zł brutto.
W liście do ministra Mateusza Szczurka OPZZ domaga się odblokowania zamrożonego od 2009 wzrostu wynagrodzeń w budżetówce, przypomina też o swoim postulacie, by na emeryturę można było przechodzić niezależnie od wieku - po przepracowaniu 35 lat przez kobiety i 40 lat przez mężczyzn.
Domaga się też wprowadzenia dwóch nowych stawek podatku PIT w wysokości 15 proc. i 50 proc. oraz by minister finansów nie blokował przywrócenia niższych stawek podatkowych VAT 7 i 22 proc.
Wśród postulatów porozumienia znalazły się też oraz odblokowanie wzrostu kwoty wolnej od podatku i kosztów uzyskania przychodów oraz wzrostu ryczałtów samochodowych za używanie samochodów prywatnych do celów służbowych.
"Nie ma zgody na lekceważenia spraw pracowniczych"
Przewodniczący OPZZ Jan Guz zapowiadając protest mówił, że nie ma zgody związkowców na politykę rządu - lekceważenia spraw pracowniczych, spraw obywatelskich.
W ocenie Guza nie ma bezpieczeństwa dla 2,8 mln Polaków, którzy żyją poniżej minimum socjalnego, 1,5 mln osób na granicy płacy minimalnej i ponad 3 mln osób zatrudnionych na "umowy śmieciowe".
- Brak bezpieczeństwa socjalnego powoduje, że musimy o swoje prawa upomnieć się na ulicy" - mówił zapowiadając protesty szef OPZZ.
W proteście weźmie udział 50 tys. osób
Guz zapowiadał udział w gwiaździstym proteście ok. 50 tys. osób.
Decyzję o przeprowadzeniu ogólnopolskiej manifestacji 18 kwietnia w Warszawie Prezydium OPZZ podjęło 10 marca.
Decyzję poparli przedstawiciele wszystkich związków zrzeszonych w OPZZ.
Protest OPZZ Rolników i Organizacji Rolniczych
Osobny protest zaplanowało Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych Rolników i Organizacji Rolniczych.
Ruszyli sprzed Torwaru, do ulicy Pięknej przed siedzibę PSL i dalej Alejami Ujazdowskimi doszli przed kancelarię premiera, gdzie odbył się rolniczy protest w formie namiotowego "zielonego miasteczka".
Marsz podzielił polityków
Zdaniem niektórych polityków, dzisiejszy protest to element kampanii wyborczej.
Joachim Brudziński powiedział w radiowej Trójce, że dla PO każdy protest będzie traktowany jako część walki politycznej. - Protest ma zawsze sens, gdy ludziom źle się dzieje - zaznaczył polityk.
Zdaniem Jarosława Kalinowskiego z PSL, jedną z przyczyn dzisiejszych protestów jest brak Komisji Trójstronnej. Włodzimierz Czarzasty z SLD powiedział, że Komisja Trójstronna nie funkcjonuje, bo związki zawodowe były podczas rozmów niepoważnie traktowane.
W opinii Henryka Wujca z Kancelarii Prezydenta, uzgadnianie postulatów powinno odbywać się jednak drogą negocjacji. Jego zdaniem skoro nie ma komisji trójstronnej negocjacje może prowadzić Rada Dialogu Społecznego.