Mariusz Błaszczak o planach MON. "Czołgi będą stacjonować na terenie Bramy Smoleńskiej"
Minister Obrony Narodowej oczekuje na nowe czołgi Ambrams. Choć pierwszy amerykański sprzęt pojawi się nad Wisłą w przyszłym roku, to Mariusz Błaszczak już planuje ich rozmieszczenie na terenie Bramy Smoleńskiej. Problem w tym, że ta leży na granicy rosyjsko-białoruskiej.
Polskie wojsko poszło na zakupy - armia w najbliższym czasie wyda 23 mld na dozbrojenie. Wśród nowych nabytków Ministerstwo Obrony Narodowej chwali się amerykańskimi czołgami Abrams. - Zamawiamy najnowocześniejsze czołgi w najlepiej wyposażonej wersji. Zostały one sprawdzone w boju. Wojsko Polskie będzie wyposażone w czołgi Abrams od przyszłego roku - mówił szef MON.
Później media zweryfikowały zapowiedź Mariusza Błaszczaka - okazało się, że MON dopiero wysłało tzw. zapytanie ofertowe do USA. Ewentualny zakup jest jeszcze na wczesnym etapie i - według ekspertów - nie można jeszcze określić kiedy uzbrojenie trafi do naszego kraju.
W późniejszym wywiadzie dla telewizji wpolsce.pl Mariusz Błaszczak zmierzył się z trudnym pytaniem, czy amerykańskie czołgi zapewnią nam bezpieczeństwo i "odstraszą Rosję od ataku na Polskę" oraz, czy amerykańskie maszyny nie są "za ciężkie na polską infrastrukturę".
Zobacz też: "Politykami się brzydzę". Polski weteran z Afganistanu mówił wprost
Brama Smoleńska. MON kasuje wpis w mediach społecznościowych
- Nie są, dlatego że proszę zwrócić uwagę, gdzie one będą stacjonowały. One będą stacjonowały na równinie. To jest taka równina, która nazywana jest przez strategów Bramą Smoleńską, potem Bramą Brzeską, a więc ona ciągnie się od wschodniej Rosji aż po Polskę. Tam nie ma rzek, które musiałyby być przeprawiane - odpowiedział szef MON.
Ten cytat z wywiadu dla internetowego nadawcy udostępniło potem MON w mediach społecznościowych. Problem w tym, że Brama Smoleńska znajduje się na granicy rosyjsko-białoruskiej. "MON właśnie wycofał twitta o Abramsach na Bramie Smoleńskiej, spojrzeli na mapę" - napisał Marek Świerczyński, dziennikarz "Polityki Insight" zajmujący się obronnością. Do wpisu dołączył mapę z zaznaczeniem Bramy Smoleńskiej.
MON niebawem zauważył wpadkę i skasował wpis. Następnie postanowił odpowiadać na niektóre szydercze wpisy internautów. "Niezrozumienie tej informacji to ignorancja historii. Określenie 'Brama Smoleńska' jest pojęciem powszechnie znanym w historii i geografii wojskowej. Przez wieki miała ona kluczowe znaczenie dla bezpieczeństwa Rzeczypospolitej" - twierdzili autorzy wpisu.
Wpadka Błaszczaka. Tusk: szef MON powinien mieć o geografii elementarne pojęcie
Kilkanaście godzin później do wpadki Błaszczaka odniósł się Donald Tusk. - Czytam w mediach taki nagłówek: Minister Błaszczak: "czołgi Abrams będą stacjonowały na równinie. Ta równina nazywana jest bramą smoleńską". Śmieszne? Śmieszne. Można powiedzieć: "ok, minister Błaszczak nie musi być może wybitny od przyrody; ok, język polski oblewał wielokrotnie z całą pewnością, ale minister obrony powinien mieć o geografii elementarne pojęcie" - ironizował Tusk.
Przewodniczący PO zastanawiał się, czy Mariusz Błaszczak faktycznie zaliczył wpadkę, czy rząd rzeczywiście chce ustawić czołgi na granicy białorusko-rosyjskiej. W dalszej części wypowiedzi były premier cytował wypowiedź prezentera TVP, który powiedział na antenie, że "słońce kręci się wokół ziemi". - To było przejęzyczenie oczywiście, ale ja już nie mam wątpliwości, że rządzi nami ekipa płaskoziemców" - stwierdził b. premier.
W dalszej części przemówienia zacytował słynne hasło byłego prezydenta USA Billa Clintona "Ekonomia, głupcze" i dodał, że politycy PiS powinni powiesić sobie w każdym gabinecie: "edukacja, durniu!".