Marian Banaś się broni. "Mogłem popełnić błędy, ale nie przestępstwo"
Prezes Najwyższej Izby Kontroli udzielił kolejnego wywiadu. Marian Banaś przekonywał, że pełni swoją funkcję "solidnie" i w pełni niezależnie. - Przyznaje też, że wojny z PiS nie prowadzi. - To są manipulacje, kombinacje różnych sił politycznych, które próbują mnie ośmieszyć - mówi urzędnik.
Marian Banaś w rozmowie z Radiem ZET ocenił, że postępowanie, które toczy się w jego sprawie trwa tak długo, ponieważ śledczy nie mają podstaw, aby postawić mu zarzuty. - Kiedy byłem całkowicie zaangażowany w pracę na rzecz rządu PiS, to jest wytłumaczalne, że mogłem popełnić pewne błędy. Ale tylko błędy, a nie przestępstwo, o które się mnie podejrzewa - mówił Marian Banaś. Podkreślił, że "wszystko ma udokumentowane i na wszystko ma potwierdzenia".
Według prezesa Najwyższej Izby Kontroli, gdyby doszło do zawieszenia jego urzędu to doszłoby do dezorganizacji funkcjonowania państwa. - Służby przecież mogą w każdej chwili prowadzić jakieś postępowanie wobec każdej osoby i każdy mógłby być zawieszony. To nie jest żadna praworządność i demokracja - komentował Banaś.
- Nie jestem już osobą prywatną, tylko urzędnikiem bardzo poważnej instytucji i jeśli ktoś publicznie mówi, że nie powinienem pełnić tak ważnej funkcji, bo toczą się postępowania - a ja nie byłem przesłuchany, nie postawiono mi zarzutu - to pytanie, czy jest w Polsce praworządność i czy wszyscy są równo traktowani. Ja mam wielkie obawy - stwierdził prezes NIK.
Prezes Najwyższej Izby Kontroli podkreślił na antenie, że nie prowadzi wojny z Prawem i Sprawiedliwością. - To są manipulacje, kombinacje różnych sił politycznych, które próbują mnie ośmieszyć, ale każdy uczciwy wie, że pełnię solidnie swój obowiązek jako niezależna instytucja - podkreślił Banaś. Urzędnik dodał, że kontrole NIK są rzetelne - Nieważne, jaka opcja sprawuje władzę. My jesteśmy dla obywateli, państwa, nie dla takiej, czy innej partii - mówił.
Przeczytaj też: Marian Banaś: nikogo nie zabijam, nikogo nie grilluję
Zobacz też: Spotkanie Władimir Putin - Joe Biden. Włodzimierz Cimoszewicz zwraca uwagę na szczegół