Marian Banaś i jego rodzina pod lupą śledczych. Przekroczenie uprawnień?
Trwa śledztwo ws. majątku Mariana Banasia, jednak prokuratura bada również pozostałych członków jego rodziny. Zdaniem pełnomocnika szefa NIK doszło do przekroczenia uprawnień.
O sprawie informuje "Rzeczpospolita". Gazeta, powołując się na swoje źródła, podaje, że trwa analiza majątku Mariana Banasia, która "jest prowadzona bardzo szeroko, i od nowa".
- Obejmuje całą rodzinę pana Banasia - oznajmiła osoba znająca kulisy sprawy. Pod lupą są m.in. billingi z połączeń telefonicznych i kontaktów członków rodziny Banasiów. Warto przypomnieć, że majątek urzędnika był już wcześniej badany przez CBA.
Marian Banaś i śledztwo. Przekroczenie uprawnień?
Głos w tej sprawie zabrał pełnomocnik szefa NIK.
– Czas trwania śledztwa po złożeniu zawiadomienia świadczy, iż albo materia sprawy jest znacznie trudniejsza, niż przedstawiały to media i organy ścigania, albo też tak długie postępowanie może być usprawiedliwieniem dla inwigilacji prezesa NIK i jego rodziny – powiedział "RP" mec. Marek Małecki.
Według niego "służby skrzętnie korzystają z możliwości wszechstronnego sprawdzenia stanu majątkowego jego klienta".
– I moim zdaniem przekraczają swoje uprawnienia, co znalazło odzwierciedlenie w moich pismach procesowych – dodał mec. Małecki.
Marian Banaś i afera po reportażu. Kulisy sprawy
Marian Banaś został szefem NIK pod koniec sierpnia 2019 r. Ponad rok temu magazyn śledczy "Superwizjer" TVN24 wyemitował reportaż, w którym sugerował związki Banasia ze światem przestępczym. Dziennikarze pokazali kamienicę urzędnika w Krakowie, w której wynajmowano pokoje na godziny.
Pod koniec listopada 2019 roku Centralne Biuro Antykorupcyjne skierowało do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Mariana Banasia. Biuro wskazało na podejrzenie złożenia przez Mariana Banasia nieprawdziwych oświadczeń majątkowych, zatajenie faktycznego stanu majątkowego oraz nieudokumentowanych źródeł dochodu. Prokuratura Regionalna w Białymstoku wszczęła śledztwo m.in. w sprawie oświadczeń majątkowych prezesa NIK. Za podanie nieprawdy w takim oświadczeniu grozi do pięciu lat więzienia.
Źródło: "Rzeczpospolita"