Maria Przełomiec: obóz pomarańczowy zbyt szybko uznał swoje zwycięstwo

Obóz pomarańczowy bardzo szybko, kiedy odnieśli zwycięstwo, uznali, że już wszystko mają wygrane i bardzo szybko zaczęli się pomiędzy sobą kłócić - powiedziała Maria Przełomiec, gość "Salonu Politycznego Trójki".

06.04.2007 12:06

Michał Karnowski: Rząd Janukowycza to trucizna - mówi dziś w tekście dla "Gazety Wyborczej" pani Julia Tymoszenko. A Leonid Krawczuk, pierwszy prezydent Ukrainy stwierdza, że ukraińska polityka znalazła się w pacie - władza jest i jednocześnie jej nie ma. Z Polski patrzymy na to z pewnym dystansem - już chyba nie zaskoczeniem, bo przyzwyczailiśmy się, że na Ukrainie nie idzie najlepiej. Tak naprawdę, co tam się dzieje?

Maria Przełomiec: - Walka o władzę - to naprawdę się dzieje. Parlament, w którym większość miał Wiktor Janukowycz, czyli premier, usiłował właściwie pozbawić prawie zupełnie władzy prezydenta Juszczenki. I prezydent Juszczenko rozwiązał parlament.

To jest opis politologiczny. Ale czy coś głębiej jest? Coś, co by nam odpowiadało na pytanie, dlaczego ta pomarańczowa rewolucja - chyba to już można powiedzieć - zakończyła się klęską, katastrofą? Dlaczego Ukraina ponownie znajduje się na czołówkach gazet w takim nie najlepszym kontekście? Znowu starcia na ulicach.

- Kilka błędów popełnionych przez obóz pomarańczowy, tzn. to, że bardzo szybko, kiedy odnieśli zwycięstwo uznali, że już wszystko mają wygrane i bardzo szybko zaczęli się pomiędzy sobą kłócić.

Czyli ten nastrój sprzed dwóch lat wśród pomarańczowych był taki, że jest triumf? Że już Tymoszenko i Juszczenko to są jedyni gracze?

- Wygląda na to, że tak. Janukowycz przestał być brany zupełnie pod uwagę - niesłusznie, dlatego, że jednak Partia Regionów i on miał ciągle dosyć silną pozycję, szczególnie na wschodzie kraju. Tego nie można było lekceważyć.

Straszliwie szybko odzyskał te siły.

- On ich nigdy tak naprawdę mocno nie stracił. W czasie wyborów prezydenckich Janukowycz dostał jednak ok. 30 proc. głosów. Tyleż samo dostała Partia Regionów w czasie wyborów parlamentarnych - 33 proc. z kawałkiem.

Spróbujmy zarysować te obrazy dociekliwą kreską. Czy się tak naprawdę różni Janukowycz od Juszczenki? A czym jeszcze od nich wszystkich różni się Tymoszenko? Co to za ludzie? Jaką ofertę oni niosą?

- Tymoszenko to jest chyba najbardziej ambitny ukraiński polityk. Zaryzykowałabym również twierdzenie, że najbardziej nieprzewidywalny. Julia Tymoszenko jest - jak powiedziałam - ambitna i ma jednego bohatera swojego życia - to jest Julia Tymoszenko. Juszczenko jest politykiem bardziej miękkim, politykiem związanym ze wschodem, mimo, że sam pochodzi z Ukrainy centralnej, politykiem, który deklarował bardzo wyraźnie prozachodni kurs Ukrainy. Wiktor Janukowycz - człowiek ze wschodu - człowiek, żeby było bardzo zabawnie o polskich korzeniach, bo on pochodzi z białoruskiego zaścianka - związany z wielkim biznesem wschodnim. Dlatego ja troszeczkę protestuję przeciwko takim uproszczeniom, jak się mówi, promoskiewski, prorosyjski. Oczywiście on jest bardziej na wschód.

Kto jest dobrym bohaterem w tej trójce?

Maria Przełomiec: - Chyba nie ma dobrego bohatera. Przykro mi.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)