Marek Falenta zatrzymany. Kiedy trafi do Polski?
Marek Falenta został zatrzymany w piątek w Hiszpanii. Zadaniem polskiej policji jest teraz ekstradycja biznesmena do Polski. - To kwestia nawet kilkunastu dni - powiedział rzecznik prasowy Komendy Stołecznej Policji kom. Sylwester Marczak.
06.04.2019 | aktual.: 06.04.2019 14:20
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Kom. Marczak w rozmowie z PAP, na którą powołuje się Interia zaznaczył, że policja ze względów bezpieczeństwa nie może udzielić informacji na temat terminu oraz środka transportu, jakim Falenta zostanie sprowadzony do Polski.
Oficer prasowy poinformował również, że czynności z zatrzymanym będą wykonywane już w Polsce. Mowa o doprowadzeniu Falenty do zakładu, w którym odbędzie karę. - Będziemy na pewno weryfikować dzień po dniu, krok po kroku jego działania i ewentualny udział w nich osób trzecich. W przypadku pomocy - tak jak mówiłem to już wcześniej - osoby, które pomagały mu się ukrywać - są zagrożone karą pozbawienia wolności - powiedział kom. Marczak.
W trakcie zatrzymania był z kobietą
Jak pisaliśmy wcześniej, Marek Falenta w momencie zatrzymania "wszedł na balustradę, a więc groził, że w momencie zatrzymania może popełnić samobójstwo - taka była sugestia". Mówił o tym TVN24 rzecznik Komendanta Głównego Policji Mariusz Ciarka. Jak dodał, dzięki rozmowie i negocjacjom zszedł z balustrady i został skutecznie zatrzymany.
Biznesmen w momencie zatrzymania był z kobietą. To Polka, która - zdaniem rzecznika - prawdopodobnie pomagała mu się ukrywać. - Również w momencie zatrzymania próbowała negocjować z policjantami hiszpańskimi i polskimi, aby nie zatrzymywać poszukiwanego - powiedział Ciarka.
Afera taśmowa
Były biznesmen został skazany w słynnej "aferze taśmowej" za podsłuchiwanie czołowych polityków, urzędników i biznesmenów w stołecznych restauracjach.
Aparaturę podsłuchową montowali kelnerzy, którzy pracowali dla Falenty. Dwóch z nich sąd skazał na 10 miesięcy w zawieszeniu oraz nakazał zapłacić grzywnę. Trzeci kelner, Łukasz N., miał przekazać 50 tys. złotych na cel społeczny. W latach 2013-2014 w dwóch lokalach podsłuchano m.in. ówczesnego szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza, byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego czy zmarłego biznesmena Jana Kulczyka.
Źródło: Interia, TVN24
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl