Marek Borowski zachęca do rowerowych wycieczek
"Rower nie truje - my też. Jak mówimy, to z
sensem", "Rower nie hałasuje - my też. Nie bierzemy udziału w
politycznych pyskówkach" - to tylko niektóre z haseł, którymi
kandydat SdPl na prezydenta Marek Borowski zachęcał
warszawiaków i polityków do jazdy na rowerze.
31.07.2005 | aktual.: 31.07.2005 12:50
Borowski przyjechał na rowerze z centrum Warszawy pod kolumnę Zygmunta w towarzystwie m.in. lidera wrocławskiej listy wyborczej do Sejmu SdPl-UP-Zielonych 2004 i legendy polskiego kolarstwa - Ryszarda Szurkowskiego. Byli także przedstawiciele Zielonych - wszyscy w sportowych strojach.
Niektóre ugrupowania polityczne deklarują populistyczne hasła, że odbiorą politykom samochody, komórki i inne gadżety. Po co? Wystarczy ich zachęcić, by się przesiedli na rowery - powiedział dziennikarzom Borowski.
Podkreślił, że sam świetnie i często jeździ na rowerze. Politykę porównał do wyścigu kolarskiego. To jest wyścig wieloetapowy. Trzeba jechać do końca, zachować niezłą formę i pokazać co się potrafi - ocenił.
W takim wyścigu ważne jest żeby wierzyć w zwycięstwo, ale też nie bać się przegranej - zwrócił uwagę Szurkowski.
Rozdając warszawiakom ulotki zachęcające do rowerowych wycieczek Borowski zapewniał, że rower jest dostępny dla każdego i nie tankuje. Podobnie jak - jego zdaniem - SdPl, która walczy o Polskę równych szans i działa na rzecz oszczędzania energii.
Współprzewodniczący partii Zieloni 2004 Dariusz Szwed powiedział PAP, że inicjatywa SdPl-UP-Zielonych ma uświadomić prawicowym politykom, że dzięki rowerom na ulicach miasta można zaoszczędzić i poprawić jakość życia w miastach. Lech Kaczyński swego czasu powiedział, że Warszawa to nie wieś, żeby po niej na rowerze jeździć. Pewnie wolałby się wozić innymi środkami - dodał.