Marcin Makowski: Syn nazistowskiego zbrodniarza oskarża dziennikarzy o "szlakowanie uczciwej rodziny". Najpierw Ogórek, teraz BBC
Po publikacji książki Magdaleny Ogórek "Lista Wachtera. Generał SS, który ograbił Kraków", opisującej zbrodnie, kradzież dzieł sztuki oraz śmierć zastępcy Hansa Franka Otto von Wachtera, historią austriackiego nazisty zainteresowało się również brytyjskie BBC. Syn von Wachtera zapowiada walkę "o dobre imię rodziny".
13.11.2018 | aktual.: 13.11.2018 16:52
Profesor Philippe Sands w serii audycji radiowych opisał proces przerzucania nazistowskich zbrodniarzy przez Rzym do Ameryki Południowej, gdzie mieli uniknąć wymiaru sprawiedliwości. Jedną z osób, która miała przemierzyć tzw. "szczurzy szlak", był były gubernator dystryktu krakowskiego oraz Galicji, Otto von Wachter. Podobnie jak w przypadku książki Ogórek, również Sands spotkał się z synem zamordowanego w 1949 r. dygnitarza, Horstem von Wachterem. Przekonywał on Brytyjczyka w toku nagrywania audycji, że jego ojciec nie ponosi winy za niemieckie zbrodnie, w rzeczywistości pomagał Żydom, a dzieła sztuki wywoził wraz z małżonką, bo chciał je "chronić". Już po publikacji reportażu na stronach BBC, skierował jednak list do wielu światowych mediów - byłem jednym z jego odbiorców - w którym wygrażał się, że wyciągnie konsekwencje wobec dziennikarza. Podobnie zrobił w przypadku książki "Lista Wachtera", która jego zdaniem musi zostać wycofana z dystrybucji, jako szkalująca "uczciwą rodzinę".
Zdaniem syna zbrodniarza wojennego, nikt opisujący jego historię w mediach nie rozumie "tragizmu sytuacji" i losów Ottona, który miał się rzekomo starać o ocalenie jak największej liczby Żydów. Jako przykład podaje on w swojej korespondencji raport nazisty Fritza Katzmanna, który skarżył się na zbyt małą antysemicką gorliwość Wachtera. Horst uważa również, że jego ojciec nie chował się przed sprawiedliwością, a jedynie przed zemstą sowietów, który mieli w nim widzieć "najgroźniejszego przeciwnika Stalina, jego śmiertelnego wroga". Wachter oskarża prof. Sandsa o "zniszczenie reputacji jego uczciwej rodziny". O komentarz do sprawy poprosiliśmy autorkę książki "Lista Wachtera".
Marcin Makowski: Horst von Wachter, który wielokrotnie groził pani procesami za publikację o jego ojcu, podejmuje kolejną próbę obrony "dobrego imienia rodziny". W kontrze do audycji BBC w mailach rozsyłanych po światowych mediach stara się udowodnić, że generał Otto von Wachter był "dobrym nazistą". Czy coś przemawia za poparciem tej tezy?
Magdalena Ogórek: Nic nie jest w stanie jej poprzeć. Jestem świeżo po wizycie w wiedeńskim instytucie Szymona Wiesenthala i jestem porażona tym, co odkryłam. Wiesenthal szukał jeszcze długo po wojnie wszystkich informacji na temat Wachtera, ponieważ miał osobisty powód do odnalezienia tego zbrodniarza wojennego. Materiały, które zgromadził w teczce, nie pozostawiają żadnych wątpliwości odnośnie jego winy i partycypowania w machinie Holokaustu we Lwowie.
Dlaczego w takim razie rozmawiał z innymi dziennikarzami? Liczył na wysłuchanie jego argumentów? W kolejnym liście do mediów znowu oskarża panią o brak uczciwości.
On być może cały czas sądzi, że ktoś napisze książkę albo zrobi audycję wybielającą ojca. Zresztą jego atak na dziennikarza BBC Philippe Sandsa, którego znam osobiście, bardzo przypomina atak na moją książkę. Horst najpierw chętnie dzielił się informacjami, gościł ekipę u siebie w zamku, podróżował z nią, wiedząc przecież, jaki program realizują. Natomiast po fakcie robi z siebie ofiarę, twierdzi, że jego słowa zostały przekręcone, a rodzina niesłusznie oskarżona. Tymczasem Sands świetnie zna temat, nad którym pracował, jest profesorem historii XX-wieku. Sam stracił dziadka we Lwowie i on również jest przekonany, że nie da się wyłączyć Otto von Watchera z Holokaustu w Galicji.
Skąd u Horsta ten zapał? Wiele dzieci zbrodniarzy wojennych woli zapomnieć o przeszłości rodziców.
Widzę wyraźnie po roku, że Horst von Wachter, który jest człowiekiem labilnym emocjonalnie, nie działa samodzielnie, ale jest wysunięty na odcinek obrony ojca przez resztę rodziny. Rodziny, która weszła w różne koligacje polityczno-biznesowe w Austrii i panicznie boi się odkrycia sekretów z przeszłości. Bo przecież przez 70 lat było o nich właściwie cicho. Dlatego Horst wysyła nieustannie maile do mediów, szuka rozgłosu we wszystkich możliwych miejscach.
Syn von Wächtera powołuje się w swoich listach na tzw. "raport Katzmanna". To generał-porucznik Waffen-SS, który miał zarzucać von Wächterowi nie dość skuteczne rozprawienie się z Żydami. I właśnie ten fakt ma rzekomo bronić pamięci po "niechętnym Holokaustowi" ojcu.
Znam sprawę raportu Fritza Katzmanna, ale twierdzenie, że on w jakiś sposób wybiela jego ojca, jest wyjmowaniem rzeczy z ówczesnego kontekstu politycznego III Rzeszy. Wachter, po okresie krakowskim, zaczął grać pierwsze skrzypce we Lwowie. Często wbrew Heinrichowi Himmlerowi samodzielnie kierował tamtejszą administracją.
Na przykład?
Uważał, że Niemcy powinni zaciągnąć ze Wschodu jak najwięcej ochotników, stąd utworzenie dywizji ukraińskiej SS-Gallizien, której był ojcem chrzestnym. Jego zdaniem tylko w ten sposób można było wygrać wojnę z ZSRR. Katzmann i Friedrich Kruger byli przeciwnikami tej koncepcji, dlatego kopali dołki pod Otto von Wachterem. Oglądałam materiały w Bundesarchiv, gdzie tych dwóch delikwentów skarżyło się na Wachtera, że za słabo eksterminuje Żydów i nie przykłada się do ’ostatecznego rozwiązania’. Tyle że to wszystko były rozgrywki o władzę w aparacie nazistowskim.
Jak skomentuje pani w takim razie twierdzenie, że von Wachter nie korzystał ze "szczurzego szlaku", a w Rzymie ukrywał się jedynie w obawie przed sowietami?
Faktycznie jego ojciec się ukrywał, pierwszy nieudany zamach na Wachtera NKWD przeprowadziło w 1944 roku. Po wojnie wiedział, że jest poszukiwany przez sowietów, śledził również wszystkie doniesienia z Norymbergi, ponieważ wiedział, że jest wpisany na listę osób, które popełniły zbrodnie przeciw ludzkości. Poszukiwała go też Główna Komisja Badania Zbrodni Niemieckich w Polsce.
Czyli "szczurzy szlak" to fałszywy trop?
Absolutnie nie. Prawdą jest, że on pod fałszywymi papierami czekał na przerzut do Ameryki Południowej, tylko w Rzymie rozgrywała się wtedy walka służb, ktoś go być może zdradził i został przez Karla Hassa otruty. Ta teoria, którą ujawniłam, znalazła potwierdzenie w innych źródłach.
Jaki może być ciąg dalszy tej historii?
Historia Horsta von Wachtera i jego ślepej obrony ojca pokazuje, że denazyfikacja nigdy się do końca nie zakończyła sukcesem. Mamy rok 2018 i syn zbrodniarza wojennego nie wstydzi się wysyłać nawet takich maili i wygłaszać podobnych stanowisk. Trudno mi to po prostu zrozumieć.
Marcin Makowski dla WP Opinie