Przeciw religijnym radykałom
Naama Margolese chodzi do szkoły zbudowanej w Bejt Szemesz pomiędzy dzielnicą haredi a okolicą zamieszkaną przez liberalnych ortodoksyjnych Żydów. Haredi uważają, że zbudowanie tej szkoły to wtargnięcie na ich terytorium. Niemal codziennie dziesiątki mężczyzn wyszydzają i fizycznie zaczepiają jej uczennice, twierdząc, że sama ich obecność jest prowokacją.