"Mamy na to kwit". Władze PiS nie odpuszczą Jurgielowi
- Wypowiedzi Krzysztofa Jurgiela mówią wszystko o jego intencjach - przekonuje w rozmowie z Wirtualną Polską szef podlaskich struktur PiS Jacek Sasin. Według nieoficjalnych informacji WP kierownictwo wkrótce formalnie pozbędzie się byłego ministra z partii.
- Jeśli Krzysiek publicznie grozi prezesowi, to sprawa jest rozstrzygnięta. Dotychczas nikt tego nie robił - mówi nam współpracownik Jarosława Kaczyńskiego.
Lider Prawa i Sprawiedliwości w poniedziałek 20 maja po raz pierwszy publicznie potwierdził informacje Wirtualnej Polski: były minister rolnictwa oskarżany jest w partii o zdradę i doprowadzenie do utraty władzy przez PiS w sejmiku podlaskim.
- Mieliśmy już większość i w ostatniej chwili okazało się, że tej większości nie ma. Dwie osoby przeszły na stronę KO. To była zemsta za to, że Krzysztof Jurgiel nie znalazł się na liście kandydatów do Parlamentu Europejskiego. On zresztą mówił, że tego pożałujemy, i można powiedzieć, że dotrzymał słowa. Musimy z tego wyciągnąć wnioski - stwierdził, zaskakująco szczerze, prezes PiS.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Macierewicz na celowniku. Tusk powołuje komisję. Brudziński: Od lat jest obiektem ataków
O kulisach konfliktu w PiS na Podlasiu i rozpadzie większości w sejmiku pisaliśmy w ostatnich dniach w WP. Dotychczas nikt pod nazwiskiem (oprócz Jacka Sasina, który ujawnił nieco kulisów w rozmowie z naszym reporterem) nie chciał wysuwać wzajemnych oskarżeń. Ale teraz to się zmieniło: po Kaczyńskim głos zabrał sam Jurgiel.
We wtorek 21 maja były minister rolnictwa w rządzie PiS w Polsat News stwierdził, że "zaskoczeniem są dla niego pomówienia ze strony pana prezesa". - Nie brałem udziału w żadnych negocjacjach w województwie podlaskim. Nie zabiegałem o start w wyborach do europarlamentu. Nie "mściłem się". "Mścić się" to jest stwierdzenie z Kodeksu karnego, trzeba będzie to wyjaśnić - zagroził Jurgiel.
I poszedł jeszcze dalej: przyznał, że "podejmie kroki prawne wynikające ze statutu, bo został złamany podczas procedury zawieszenia". - Jeśli nic się nie zmieni w ocenie pana prezesa, to będzie pozew cywilny - zapowiedział polityk PiS (obecnie zawieszony w prawach członka).
Co więcej, Jurgiel atakował też szefa podlaskich struktur PiS Jacka Sasina. - Próbuje się za sytuację, która działa się w województwie podlaskim, obwinić mnie. Tam od lat działa Jacek Sasin. On prowadził politykę prywatyzacji partii, wstawiał na listy ludzi, których nie powinno tam być - stwierdził były minister, przekonując, że były wicepremier "przywoził ludzi w teczkach".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Zemsta Jurgiela". PiS w tarapatach. Kaczyński wskazał winnego
Co na to szef podlaskiego PiS? - Nie chcę tej sprawy rozstrzygać publicznie. Powinna być ona rozstrzygana wewnętrznie. Ale fakt, że Krzysztof Jurgiel woli w taki sposób wypowiadać się publicznie, wiele mówi o jego intencjach - przekonuje w rozmowie z Wirtualną Polską Jacek Sasin.
Zaprzecza, jakoby kogokolwiek "przywoził w teczkach" i podkreśla, że całe podlaskie PiS stoi za nim i kierownictwem partii, a nie Jurgielem.
Inny z rozmówców WP twierdzi, że to Krzysztof Jurgiel - za pośrednictwem "swoich ludzi" - był odpowiedzialny za zerwanie "obiecujących negocjacji" w regionie, które miały pozwolić utrzymać PiS większość w sejmiku podlaskim.
- Nawet na posiedzeniu klubu przed tą feralną sesją sejmiku wszyscy radni usłyszeli, że większość jest prawie dopięta, ale potrzebujemy nieco więcej czasu. Dwóch radnych zdecydowało się wtedy zdradzić, a palce maczał w tym Jurgiel ze swoimi współpracownikami - przekonuje stronnik Jacka Sasina.
Kolejny rozmówca twierdzi, że nie są prawdą twierdzenia Jurgiela, iż nie zabiegał o miejsce na liście do europarlamentu. - Zabiegał. Zgłosił swoją kandydaturę. Nawet zarząd wojewódzki zaakceptował tę kandydaturę i rekomendował ją kierownictwu partii. Ale Jurgiela z tej listy osobiście skreślił prezes Kaczyński. Więc Jurgiel się teraz na nim mści - słyszymy.
Inny rozmówca potwierdza: - Tak, to fakt. Mamy na to kwit.
W kuluarach nieoficjalnie można było usłyszeć, że może chodzić o "nagrania rozmów Jurgiela". Sam Jurgiel zaprzecza, jakoby miał coś na sumieniu. WP ustaliła, że nie chodzi o nagrania, a - po prostu - o dokument z kandydatami na liście do PE zatwierdzonymi przez zarząd PiS na Podlasiu.
Niemniej teorie spiskowe krążą różne. I nie sposób niczego wykluczyć.
Od kilkudziesięciu godzin obserwujemy wymianę "cios za cios". Kaczyński w poniedziałek na konferencji w centrali PiS - po pytaniu dziennikarzy - wprost stwierdził, że Jurgiel zdradził.
- To, co powiedział prezes o Jurgielu na konferencji prasowej, to mówią na Podlasiu niemal wszyscy, którzy są z ramienia PiS zaangażowani w politykę samorządową - mówi nam polityk ze ścisłego kierownictwa PiS.
Jak słyszymy w partyjnej centrali, wkrótce ma być złożony wniosek o wykluczenie Jurgiela z partii. Ale to może potrwać - w tym tygodniu nie jest planowane posiedzenie ścisłych władz PiS, bo liderzy rozjechali się po Polsce prowadzić kampanię. Potwierdził to w programie "Tłit" Wirtualnej Polski wiceprezes PiS Joachim Brudziński.
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski
Napisz do autora: michal.wroblewski@grupawp.pl