Mama Madzi: przeżyłam piekło, chciałam się zabić
To było piekło. Więźniarki, które były obok, waliły w kraty i wyzywały mnie. W małej celi były trzy kamery, które obserwowały każdy mój ruch. Ciągle płakałam i myślałam, że Bartek mnie zostawi. Poczułam, że moje życie straciło sens - tak swój pobyt w więzieniu wspomina w rozmowie z "Super Expressem" mama 6-miesięcznej Madzi z Sosnowca.
06.03.2012 | aktual.: 07.03.2012 11:01
Dziennik donosi, że straszne wspomnienia nie dają Katarzynie spokoju. Kobieta była oskarżana przez więźniarki o zabicie Madzi, słyszała od nich obelgi. Załamała się i dlatego wzięła dwa łyki proszku do czyszczenia umywalki.
W rozmowie z "SE" kobieta wspomina również pierwsze spotkanie w więzieniu z Bartkiem. Mówi, że była pewna, że mąż jej powie, że to koniec. - Stało się inaczej. Gdy wszedł, oboje mieliśmy kamienne twarze, nie wiedzieliśmy, co zrobić. Zaczęliśmy rozmawiać i wyjaśniać wszystko spokojnie - wspomina Katarzyna.
Rodzice małej Madzi przebywają w tymczasowym mieszkaniu, które załatwił im Krzysztof Rutkowski w małym miasteczku na Dolnym Śląsku.
Półroczna Magda zginęła 24 stycznia. Katarzyna W. początkowo utrzymywała, że dziecko uprowadzono z wózka. Następnie przyznała się, że dziecko wypadło jej z rąk i zmarło. Następnie wskazała miejsce, gdzie znajdowały się zwłoki dziecka. Prokuratura postawiła jej zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka.