Mama Anastazji wyznaje. "Została zgwałcona w bestialski sposób"
Mama zamordowanej Anastazji przekazała, że "kara śmierci dla mordercy jej córki to za mało". - Na pewno moja córka się broniła. Może gdyby się nie broniła, to by żyła - stwierdziła.
22.06.2023 | aktual.: 22.06.2023 12:47
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Mama Anastazji, która została zamordowana na greckiej wyspie Kos, udzieliła wywiadu greckiej telewizji MEGA. - Nie wiem, co mam powiedzieć. Nie mam dziecka, które zostało zgwałcone w bestialski sposób - powiedziała.
Stacja dodała, że mama Anastazji rozmawiała z nią ostatni raz w dniu zaginięcia 27-latki około godziny 18. Dziewczyna miała mówić o poparzeniu na ręce, które smaruje maściami. Kilka godzin później do matki dziewczyny zadzwonił jej partner, który był zaniepokojony faktem, że Anastazja nie odbiera telefonu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mama Anastazji jest pewna. "Córka się broniła"
Mama Anastazji dodała, że policja mogła działać szybciej i straciła cenny czas na poszukiwanie jej dziecka. - Nie wiem w ogóle, jak doszło do tego, że córka była w tym towarzystwie - wyznała. - Być może coś jej dosypali (do drinka), nie umiem na to odpowiedzieć - stwierdziła.
- Ja znam swoją córkę - kontynuowała kobieta. - Na pewno moja córka się broniła. Może gdyby się nie broniła, to by żyła - dodała.
Zdaniem kobiety gdyby nie partner Anastazji, jej dziecka nigdy by nie odnaleziono. Matka Anastazji wraz z jej partnerem wrócili we wtorek do Polski.
Anastazja z Wrocławia nie żyje
Przypomnijmy, że Anastazja zaginęła w poniedziałek 12 czerwca na greckiej wyspie Kos, gdzie pracowała w jednym z hoteli. W niedzielę greckie media poinformowały, że znaleziono ciało 27-letniej Polki. Na zwłoki natrafiono około godz. 19 czasu lokalnego, około kilometra od domu Banglijczyka, zatrzymanego wcześniej przez policję i 500 metrów od miejsca, w którym w sobotę znaleziono telefon komórkowy Polki.
Przeprowadzona w poniedziałek późnym wieczorem na wyspie Rodos sekcja zwłok Polki potwierdziła śmierć przez uduszenie. Lekarze podkreślili jednak, że ciało było w stanie zaawansowanego rozkładu, co znacznie utrudniało badania.
Przeczytaj też: