Małopolska. Woda zalała Głogoczów, ludzie są zrozpaczeni
- Fala przyszła nagle - mówią mieszkańcy Głogoczowa. Woda zaskoczyła ich w niedzielę rano, kiedy całą miejscowość zalała woda.
Deszcz padał całą noc. Wystąpiły podtopienia. Do akcji ruszyli strażacy, by ratować mienie mieszkańców Głogoczowa w Małopolsce.
Najgorsze przyszło około godziny 3 w nocy.
- Nagle przyszła fala wody. Zalała domy. Moją teściową strażacy musieli wynieść z domu na rękach - mówi w rozmowie z WP pani Agnieszka.
Zalanych zostało kilkadziesiąt domów. Ewakuowano 18 osób.
Na szczęście obyło się bez ofiar
- Wszystko zostało zniszczone. A jeszcze obawiamy się, że to nie koniec. Dostaliśmy ostrzeżenia przed kolejnymi intensywnymi opadami deszczu - mówi mieszkanka małopolskiej miejscowości.
- Na szczęście nikomu nic się nie stało - dodaje pani Agnieszka.
Na drodze w Głogoczowie w pewnym momencie znajdowało się pół metra wody. Nie widać było nawet barierek okalających trasę.
Po intensywnych opadach deszczu powstało rozlewisko na 2 hektary ziemi.
Po potężnych opadach w Myślenicach zebrał się sztab kryzysowy z wojewodą małopolskim Łukaszem Kmitą. Według najnowszych prognoz sytuacja pogodowa w Małopolsce w dalszym ciągu będzie niebezpieczna, a na południu województwa może spaść nawet 100 litrów na metr kwadratowy.
Dlatego wojewoda zapewnił mieszkańców powiatu myślenickiego, którzy zostali poszkodowani przez żywioł, o finansowym wsparciu. Pomoc doraźna ma wynieść do 6 tys. złotych.
- Apeluję do wszystkich Małopolan i wszystkich osób przebywających w Małopolsce o zachowanie szczególnej ostrożności, aby dostosować się do alertów wysyłanych na telefony komórkowe. Skala żywiołu i szybkość wzbierania wód jest na tyle gwałtowna, że w pierwszej kolejności powinniśmy zadbać o swoje zdrowie i życie - powiedział w niedzielę Łukasz Kmita.
W sumie w całej Polsce strażacy wyjeżdżali ponad 1,5 tys. razy w sobotę i w nocy, aby pomagać w usuwaniu szkód po następnej serii gwałtownych burze, nawałnic i ulew.
W okolicy Terespola zaobserwowano trąbę powietrzną. Na Mazowszu wichura zrywała dachy.
Jak mówił w rozmowie z TVN24 Krzysztof Batorski, rzecznik Komendanta Głównego Państwowej Straży Pożarnej, tylko od północy do godz. 9 interwencji było ok. 300.
- Ewakuowaliśmy również 12 obozów harcerskich - powiedział Batorski.