Małgorzata Kidawa-Błońska: mówimy o alkotestach, a nie alkomatach
Obowiązkowe alkomaty w samochodzie? - My mówimy raczej o jednorazowym, tanim teście. Osobie mocno pijanej mózg się wyłącza i po alkotest nie sięgnie, ale my myślimy o kierowcach, którzy rano siadają za kółkiem i nie są pewni, czy mogą jechać - tłumaczy rzecznik rządu Małgorzata Kidawa-Błońska w "Kontrwywiadzie" RMF FM.
13.01.2014 | aktual.: 13.01.2014 10:41
Kidawa-Błońska powiedziała, że "codziennie tysiąc, tysiąc pięćset kierowców ma przekroczony poziom alkoholu". Dodała, że właśnie takich kierowców miał na myśli rząd, mówiąc o pomyśle z alkomatami.
- Mylimy pojęcia, bo tutaj ciągle słyszę "alkomaty", "bardzo drogi sprzęt", "nikogo na to nie będzie stać". My mówimy raczej o takim jednorazowym mierniku poziomu alkoholu - dodała.
Rzeczniczka rządu dopytywana, czy wierzy, że ktoś tak naprawdę mocno pijany sięgnie po taki alkotest? - Ten kto jest mocno pijany, to on po nic nie sięgnie. Tutaj mózg się wyłącza, jeździ po pijanemu - dodał.
Źródło: RMF FM