"Mała siatka z zakupami". A kwota na paragonie poraża
Inflacja w Polsce jest od ponad roku na bardzo wysokim poziomie. Rosnące ceny widzimy zwłaszcza na paragonach ze sklepów i restauracji. Jeden z internautów opublikował rachunek w sieci. "Mała siatka z zakupami" - napisał. Kwota, którą musiał za nią zapłacić, może przerażać.
14.04.2023 | aktual.: 14.04.2023 17:41
Główny Urząd Statystyczny podał, że inflacja w marcu wyniosła 16,1 proc. To mniej niż w ostatnich miesiącach, ale to tylko znak, że ceny rosną wolniej niż wcześniej. Przerażać mogą konkretne kategorie - żywność zdrożała bowiem rok do roku aż o 24 proc. A to najważniejsza część wydatków polskich gospodarstw domowych.
Teraz nawet tanie dotychczas sklepy wydają się bardzo drogie. Na profilu serwisu KRKnews.pl na Facebooku pojawił się wpis ze zdjęciem od jednego z mieszkańców Krakowa. Pokazał siatkę z zakupami z popularnego supermarketu oraz paragon, a na nim kwotę w wysokości 193,20 zł.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Mała siatka z zakupami" - czytamy na profilu. Komentujący wskazują, że jeszcze do niedawna za taką kwotę można byłoby wypchać cały wózek sklepowy.
Niektórzy wskazują jednak, że autor fotografii zakupił także droższe produkty, takie jak Prosecco, kawa czy erytrytol. Mimo to ceny wielu towarów pierwszej potrzeby mogą przerażać Polaków.
Senator narzeka na drogie warzywa
Pod koniec lutego swój "paragon grozy" opublikował senator Wadim Tyszkiewicz. Zwracał uwagę na bardzo drogie warzywa.
"Moja żona wegetarianka zażartowała, że zaraz warzywa będą droższe od steków ze świnek z przemysłowych tuczarni. Już teraz kg nóżek z kurczaków prawie dwa razy tańszy od kg kalafiora. Nie dziwota, że PiS znalazł sobie najnowszych wrogów w wegetarianach, co to którym zielenizny się zachciało" - napisał.
Dlaczego warzywa są takie drogie? Wpływa na to wiele czynników. Przede wszystkim wielu rolników boryka się z problemami klimatycznymi, takimi jak susza. Do tego dochodzi kwestia drogiej energii i nawozów, które zaliczały zwyżkę w ubiegłym roku, na co wpływała wojna w Ukrainie oraz sankcje na Rosję i Białoruś. Z tego też względu wielu konsumentów może doznać szoku cenowego, gdy do sklepów będą trafiać nowalijki.
Jak GUS liczy inflację?
Jak to się dzieje, że inflacja według GUS to 16,1 proc., skoro wielu odczuwa, że ceny rosną szybciej? Urząd statystykę oblicza na podstawie specjalnych książeczek, które otrzymuje i wypełnia ponad 30 tys. losowo wybranych gospodarstw domowych. Wpisują do niej swoje codzienne zakupy i zapisują, ile na co wydali. Dzięki temu GUS wie, co konsumenci kupują i w jakiej ilości. Pozwala to na opracowanie struktury wydatków, na podstawie której tworzy się system wag - bo przecież do dentysty chodzimy od czasu do czasu, a żywność kupujemy niemal codziennie. Nie można więc traktować tych wydatków na równi.
Mimo częstych deklaracji, że "pewno staniały lokomotywy", to niestety ciężka maszyneria nie znajduje się w gusowskim koszyku i nie wpływa na inflację. Głównie dlatego, że nie ma zbyt wielu gospodarstw, które regularnie kupują pociągi do domowego użytku.
Czytaj więcej:
Źródło: WP, Facebook, KRKnews.pl