Makowski: "Są chwilę, w których trzeba zawiesić wojnę polsko-polską" [OPINIA]
W obliczu ofensywy propagandy historycznej Rosji i konferencji w Jerozolimie, której głównym celem jest nie pamięć o ofiarach Holokaustu, ale geopolityka, Polska na chwilę musi zawiesić polityczną wojnę. To test na coś więcej, niż skalę sympatii wobec PiS-u albo opozycji. Idzie o wizerunek całego kraju.
23.01.2020 | aktual.: 23.01.2020 11:09
Władimir Putin mówiąc o odpowiedzialności Polski za wybuch II wojny światowej, oskarżając AK o antysemityzm, na lewo i prawo kłamiąc na temat naszej historii, w rzeczywistości pomaga w kampanii prezydenckiej Andrzeja Dudy. Dodatkowo świadomie wspiera PiS, kryjąc aferę Banasia. Od dłuższego czasu czytam w polskiej prasie podobne teksty i zachodzę w głowę: czy da się jeszcze w naszych mediach pisać o polityce zagranicznej z perspektywy międzynarodowej, a może wydarzenia krajowe już zawsze będą nam zaciemniały ten obraz?
Forum, na którym być nie należało
Dla PiS-u Putin będzie atakował niezłomny rząd, dla opozycji - nieudolnego prezydenta. Jakby nie istniało tysiąc ważniejszych powodów (o wielu z nich pisałem w tym tekście), dla których Kreml chce odwrócić uwagę od własnych problemów, uciekając w heroizowaną narrację o przeszłości.
Najdziwniejsze jest to, że przynajmniej kilku naprawdę inteligentnych dziennikarzy pisze ostatnio podobne teksty. Od tygodni przez kolejne przypadki odmienia, jak to "Putin rozjechał czołgiem polityki historycznej polską husarię", pomimo obalania ich tez licznymi argumentami i wykazywania braku uwzględnienia szerszego kontekstu Światowego Forum Holokaustu. W tym licznych głosów poparcia izraelskich oraz amerykańskich mediów dla decyzji Dudy, aby do Jerozolimy wobec nieudzielenia mu głosu przez organizatorów, jednak nie lecieć.
A dodajmy, że mowa o Forum opłaconym przez proputinowskiego magnata Mosze Kantora, zaaranżowanym w celu zbliżenia geopolitycznego Izraela z Rosją i zorganizowanego tak, aby Putin mógł odegrać swój polityczny show. Gdzie Polska od początku widziana była jako intruz, bez względu na to, kto by Polską rządził. Tutaj dowodów nie trzeba dopisywać, wystarczy zobaczyć jak w czwartek rano szef izraelskiego MSZ na lotnisku w Jerozolimie wylewnie dziękował Putinowi za to, że Armia Czerwona wyzwoliła Auschwitz-Birkenau. Mam wrażenie, że niektórzy piszą podobne teksty, jakby sami nie wierzyli w swoje tezy, ale musieli. Jakby zamykali oczy na podobne obrazki. Po co?
Nie polityka, a racja stanu
Lubię dyskutować z Dominiką Wielowieyską, ale mam wrażenie, jakbyśmy czasami (zapewne wielu czytelników ma podobne odczucia w swoich debatach), rozmawiali z dwóch osobnych światów. "Nie widzę powodu, aby opozycja stała murem za prezydentem Dudą, który popełnił masę błędów w polityce zagranicznej i historycznej, a ostatnim błędem jest odmowa wyjazdu do Jerozolimy. Natomiast opozycja powinna protestować przeciwko kłamstwom Putina" - pisze dziennikarka "Gazety Wyborczej".
Ale tutaj nie chodzi i nie chodziło o wspieranie jakiegoś polityka, czy konkretnie - pana Andrzeja Dudy - tylko prezydenta RP i wizerunku naszego kraju. W sytuacji, w której jesteśmy wszyscy jako Polacy bezpardonowo atakowani. I nie chodzi o udawanie, że prezydent oraz rząd błędów dyplomatycznych nie popełniał, bo było ich bez liku. Tylko, czy to jest ten moment, w którym Putin powinien zacierać ręce widząc, jak jego propaganda zbiera w Polsce owoce?
Szukajmy wspólnych narracji
Może dałoby się zawiesić wojnę polsko-polską na kilka dni w kontekście spraw międzynarodowych? Czy to jest jeszcze możliwe? Czy PiS równocześnie umie wyciągnąć rękę do współpracy do opozycji? Stworzyć platformę, na której wspólne działanie jest możliwe? Kilka dobrych przypadków już widziałem - od głosów Jacka Nizinkiewicza z “Rzeczpospolitej”, po wspólny list Bartosza Węglarczyka i Piotra Kozaneckiego z Onetu do “Die Welt”. Właśnie w duchu zwierania szeregów w trudnej dla opowieści o przeszłości całego naszego państwa momencie.
Dzisiaj, gdy rozpoczynają się alternatywne obchody rocznicy wyzwolenia Auschwitz w Jerozolimie, cały świat patrzy również na to, jak zachowa się Polska. Czy będzie grupą zwaśnionych plemion, czy wspólnotą. Oby na to drugie nie było za późno.
Marcin Makowski dla WP Opinie