PublicystykaMakowski: "Kto posłucha ministra? Szumowski traci na wewnątrzrządowych tarciach" [OPINIA]

Makowski: "Kto posłucha ministra? Szumowski traci na wewnątrzrządowych tarciach" [OPINIA]

W kategorii "największy polityczny przegrany maja" - choć kandydatów jest przynajmniej kilku, niespodziewanie na czoło wysuwa się obecnie minister zdrowia Łukasz Szumowski. Jeśli wybory odbędą się w formie hybrydowej, będzie to oznaczało fiasko jego rekomendacji. Równocześnie coraz wyraźniej podważanych przez Polaków, na własną rękę "luzujących" rygor sanitarny.

Makowski: "Kto posłucha ministra? Szumowski traci na wewnątrzrządowych tarciach" [OPINIA]
Źródło zdjęć: © East News
Marcin Makowski

11.05.2020 | aktual.: 11.05.2020 15:51

Chyba nikt w ostatnich latach nie zanotował w polskiej polityce równie spektakularnego wzrostu popularności, co minister zdrowia Łukasz Szumowski. W kwietniu wyprzedził on w rankingu zaufania społecznego prezydenta oraz premiera, awansując na pozycję lidera. Choć nadal znajduje się na pierwszym miejscu, widać już objawy ustępujących emocji pandemicznej trwogi, podczas której jego spokojny głos i podkrążone oczy były synonimem ciężkiej pracy i kontroli nad sytuacją. W końcu utrata ponad 7 pkt procentowych zaufania w sondażu IBRiS w maju - najwyższa w stawce - nie bierze się znikąd.

Niewygodna rekomendacja

Dzisiaj coraz częściej Szumowskiego przedstawia się bowiem przez pryzmat (niekiedy zmanipulowanych) cytatów, w których albo sam sobie przeczy - przykład sensowności noszenia maseczek - albo nieustannie zmienia prognozy na temat szczytu zachorowań na koronawirusa w Polsce. Część środowisk medycznych zarzuca mu rzekome "tuszowanie prawdziwej liczby ofiar" pandemii, w oczach zwolenników opozycji bezpowrotnie stracił w momencie, w którym wyraził swoją rekomendację medyczną dotyczącą możliwości przeprowadzenia wyborów.

W tej chwili - choć kompromisowa i nie do końca idąca po myśli Jarosława Kaczyńskiego - to rekomendacja wyborcza ciąży mu najbardziej. Zwłaszcza w realiach walk frakcyjnych wewnątrz Zjednoczonej Prawicy. W końcu wariant głosowania korespondencyjnego bez określonej daty, oraz tradycyjnego najwcześniej za dwa lata - chwieje się na naszych oczach. Zupełnie wprost podważył go Kamil Bortniczuk z Porozumienia, mówiąc, że wybory w lokalach wyborczych mogłyby się odbyć 10 maja. Również były wicepremier Jarosław Gowin, już po burzliwym cementowaniu kompromisu wyborczego z Jarosławem Kaczyńskim, w poniedziałek zapowiedział w TOK FM, że jego zdaniem najrozsądniejszy byłby powrót do modelu hybrydowego.

Polityka wygrywa z medycyną

Jeśli przyjętą przez Sejm 7 maja ustawę uda się znowelizować w duchu pierwszej ustawy covidowej, czyli głosowania powszechnego z opcją korespondencyjną dla przedziału wiekowego 60+ - będzie to oznaczało jaskrawe wręcz zanegowanie stanowiska medycznego Łukasza Szumowskiego. Stanowiska, które między wierszami i w zakulisowych rozmowach coraz śmielej kwestionują sami politycy PiS-u. - Ludzie stali po majówce w długich kolejkach do sklepów budowlanych i nikt nie umarł. Zrobilibyśmy te wybory normalnie w maju i byłoby z głowy - usłyszałem z ust jednego z ważnych działaczy partii rządzącej. - Ludzie widzą, że dłużej się tak żyć nie da. Robiłem ostatnio zakupy w supermarkecie. Wie pan, co powiedziała mi kasjerka? Że sprzedaje mi "jogurty śmierci", bo one tak samo mogą przenosić wirusa jak karty wyborcze albo samo tradycyjne głosowanie - twierdzi mój inny rozmówca związany z rządem.

W ministerstwie środowiska z niechęcią odnoszono się również do dwutygodniowego zamknięcia parków oraz lasów, do których Polacy zjeżdżają obecnie wręcz na masową skalę. Przy stałej liczbie chorych na koronawirusa oraz coraz szybszym odmrażaniu przez rząd polskiej gospodarki, widać już, że reżimu sanitarnego w wersji z marca i kwietnia nie da się już odbudować. Polacy w dużej mierze kwestionują również nakaz noszenia maseczek, o których Łukasz Szumowski wypowiedział się na jednej z konferencji, że "będziemy je nosić, aż do wynalezienia szczepionki".

Choć medycznie i psychologicznie wzmożone środki higieny są dzisiaj niezbędne, przeskakiwanie z rygoru na jego kompletne rozluźnienie kilkanaście dni później nie pomaga w trzymaniu się innych nakazów i rekomendacji.

- Proszę zwrócić uwagę na jedną rzecz. Od dawna rozmowy o wyborach, terminie i tym jak mają się odbyć toczą się na Nowogrodzkiej bez ekspertów medycznych i ministra Szumowskiego. Dzisiaj rządzi pragmatyka polityczna, a nie 'mędrca szkiełko i oko'. Panuje przekonanie, że niepotrzebnie daliśmy się sprowadzić do narożnika - mówi mi polityk Zjednoczonej Prawicy. Być może największe wyzwania, paradoksalnie, dopiero się do Łukasza Szumowskiego zbliżają.

Marcin Makowski dla WP Opinie

Źródło artykułu:WP Opinie
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)