Makabryczne odkrycie w pociągu na Hel. Nowe fakty
Śledczy nie mają wątpliwości: mężczyzna, którego ciało znaleziono w pociągu dalekobieżnym na Półwysep Helski, targnął się na życie. Jak nieoficjalnie udało się dowiedzieć Wirtualnej Polsce, mężczyzna był pod wpływem narkotyków albo dopalaczy.
24.07.2018 | aktual.: 25.03.2022 12:44
Śmierć współpasażera podróżni zauważyli, kiedy skład PKP Intercity z Warszawy do Helu dojeżdżał w poniedziałek w południe do Władysławowa. Mężczyzna podróżował z partnerką (oboje w wieku 30-35 lat), ale za Puckiem opuścił przedział i wszedł do toalety.
- Pociągi na półwysep są w wakacje zatłoczone, więc pasażerowie zwrócili uwagę na podróżnego, który nie wyszedł z ubikacji. Zawiadomiono drużynę konduktorską, a po znalezieniu zwłok także policję - mówi Wirtualnej Polsce Anna Braun Prokurator Rejonowy w Pucku.
Zdaniem śledczych nie ma wątpliwości, że mężczyzna popełnił samobójstwo. Wcześniej policja ujawniła, że powiesił się na pasku spodni.
Badania toksykologiczne
Nieoficjalnie udało nam się dowiedzieć, że para podczas podróży była pod wpływem narkotyków albo dopalaczy. - Czekamy na sekcję zwłok mężczyzny i wyniki badań toksykologicznych, żeby to potwierdzić. Opinie biegłych poznamy za kilka dni. Wciąż jesteśmy na wczesnym etapie wyjaśniania sprawy, a wydłuża to chociażby fakt, że mężczyzna nie miał przy sobie dokumentów - wyjaśnia prokurator.
Służby informowały, że kobieta po znalezieniu zwłok mężczyzny była w stanie szoku. Para jechała razem na wakacje.
Aby nie blokować ruchu kolejowego na jednotorowej linii na półwysep, wagon, w którym znaleziono zwłoki, odczepiono od składu. - Opóźniony pociąg z Warszawy pojechał wtedy dalej do Helu - wyjaśniał nam w poniedziałkowe popołudnie asp. sztab. Janusz Mandziuk z puckiej policji.
Nigdy nie jest za późno na pomoc
Psycholodzy apelują, aby w razie załamania psychicznego szukać pomocy specjalistów. Dyżur prowadzi m.in. Całodobowe Centrum Wsparcia - nr tel. 800 70 2222.
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl