Tragedia w pociągu na Hel. Nie żyje mężczyzna
Policja wyjaśnia okoliczności śmierci mężczyzny, którego ciało znaleziono ok. południa w pociągu dalekobieżnym na Półwysep Helski. Śmierć współpasażera podróżni zauważyli, kiedy skład PKP Intercity dojeżdżał do Władysławowa. Wszystko wskazuje, że było to samobójstwo.
Ciało ok. 30-letniego mężczyzny znaleziono w toalecie pociągu relacji Warszawa Zachodnia - Hel. Na miejsce załoga konduktorska wezwała policję z Władysławowa.
- Mężczyzna wyszedł z przedziału za Puckiem. Podróżował z partnerką w podobnym wieku, ale nie można jej jeszcze przesłuchać. Była w szoku - wezwano do niej karetkę - mówi Wirtualnej Polsce asp. sztab. Janusz Mandziuk z policji w Pucku.
Mundurowi uważają, że mężczyzna popełnił samobójstwo, wieszając się na pasku. Jednak okoliczności śmierci wyjaśni prokuratorskie śledztwo.
Aby nie blokować ruchu kolejowego na jednotorowej linii na półwysep, wagon, w którym znaleziono zwłoki, odczepiono od składu. - Opóźniony pociąg z Warszawy pojechał wtedy dalej do Helu - dodaje rzecznik.
Postępowanie w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Pucku.
Na miejscu pracował lekarz sądowy, technik kryminalistyki i ekipa dochodzeniowo-śledcza.
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl