Majówka 2020. "Ta szara strefa działa". Burmistrz Giżycka załamany, mieszkańcy patrzą na obce rejestracje
Giżycko. Tu, jak nigdzie indziej widać, że tegoroczna majówka odbywa się w cieniu koronawirusa. Puste ulice i jeziora, na których pływają jedynie pojedyncze jachty, sprawiają wrażenie, że Polacy posłuchali apelu rządzących, by pozostać w domach i nie spędzać weekendu majowego poza miejscem zamieszkania. To jednak tylko pozory. Choć hotele mają być otwarte dopiero po majówce, znaleźli się tacy, którym prawo udało się ominąć. – Ta szara strefa działa. Ci, którzy dysponują nieruchomościami, mają mnóstwo telefonów od klientów, którzy proszą o wynajęcie domku, pokoju za relatywnie duże pieniądze, gwarantując pełną dyskrecję – twierdzi Wojciech Iwaszkiewicz, burmistrz Giżycka. – Bardzo mnie to denerwuje, bo w dobie koronawirusa ci ludzie myślą tylko o sobie – mówi Krzysztof Skrzypczyk, dyrektor Hotelu Mazury w Giżycku. Są jednak hotelarze, którzy mówią wprost: to nie turyści, a mieszkańcy, którzy przyjechali na Mazury na swoje działki, stąd zwiększony ruch w okolicy. – Rydzewo ma bardzo dużo mieszkańców, dla których te domy to tzw. drugie domy, więc ci ludzie korzystają ze swoich własności – informuje nas Selwina Nowakowska z Gospody Pod Czarnym Łabędziem. Jaka jest prawda? O tym w materiale wideo.
o tej porze roku na Mazurach powin… Rozwiń
Transkrypcja: