Magdalena Ogórek zabrała głos ws. okładki "Wysokich Obcasów". "Posunęli się za daleko"
Okładka "Wysokich Obcasów" to nokaut, który pokazuje mizerotę feministycznego towarzystwa - twierdzi Magdalena Ogórek. To dopiero początek. Według publicystki, redakcja powinna zostać otoczona infamią oraz wykluczona z dyskursu publicznego.
"Nie jesteś sama. 1 z 3 twoich znajomych miała aborcję" - czytamy na najnowszej okładce "Wysokich Obcasów". Widzimy na niej również trzy kobiety ubrane w koszulki z napisem: "Aborcja jest OK".
Publikacja wywołała zamieszanie już kilka dni temu, kiedy projekt okładki opublikowała w mediach społecznościowych jedna z dziennikarek magazynu.
Ogórek pyta: jaki będzie krok dalszy?
Teraz głos zabrała publicystka Magdalena Ogórek. W rozmowie z portalem wpolityce.pl stwierdziła, że "popełniając tę okładkę, 'Wysokie Obcasy' posunęły się za daleko". Dlaczego?
"Wiemy doskonale, że tę okładkę będą widziały młode dziewczyny, bardzo często niedysponujące wiedzą na temat tego zabiegu" - podkreśliła Ogórek. Zaznaczyła też, że "coś tak strasznego jak aborcja", oprócz następstw zdrowotnych, ma swoje konsekwencje psychiczne. "Są przecież badania mówiące o tym, jak wiele kobiet cierpi na syndrom postaborcyjny, który kładzie się cieniem na całym życiu" - dodała.
W ocenie Ogórek, po takiej okładce "Wysokie Obcasy" powinny być otoczone infamią i "absolutnie wykluczone" jako medium z dyskursu publicznego. "Bo jaki jest krok dalszy? Co będziemy oswajać?" - pyta publicystka. Zaznaczyła, że okładka nigdy nie powinna zostać opublikowana.
Uderza w Nowacką
W ocenie Ogórek, "przekraczanie granic" jest konsekwencją "wielu lat podsycania fermentu w przestrzeni publicznej, bardzo często dalekiego od merytorycznej dyskusji na temat aborcji". Podała przykład Barbary Nowackiej. "Jeżeli wychodzi na mównicę sejmową i mówi tak kuriozalne słowa, że płód to zlepek komórek, to są później tego efekty" - stwierdziła.
Ale także inne feministki, w ocenie Ogórek, są winne tego typu przekazom. "Bo to one próbują oswajać aborcję, opowiadając o niej, jak o wizycie u kosmetyczki. Taka dyskusja odchodzi wtedy od granic zdrowego rozsądku" - przekonuje publicystka.
Wniosek? "Okładka 'WO' jest kolejnym nokautem, który pokazuje mizerotę tego towarzystwa. Bowiem feminizm w wydaniu polskim nie ma nic wspólnego z feminizmem zachodnim" - stwierdziła Ogórek. Dlaczego? Jak tłumaczy, w obecnym wydaniu definicja feminizmu "mocno się wynaturzyła".
"Prawa kobiet to m.in. prawo do godnego wychowywania dzieci. O tym polskie feministki nie mówią. Polski feminizm osadza się jedynie na temacie in vitro i aborcji, a jest tak dużo innych, ważniejszych dla kobiet spraw" - podsumowała.
Dodała jednak, że - "paradoksalnie" - widzi pewien "pozytyw". "Ponieważ podniosła się tak głośna dyskusja, widać, iż nie ma społecznej zgody na takie przekraczanie granic" - stwierdziła Ogórek.
"Nie jesteś sama". Kampania
Pojawienie się okładki idzie w parze z uruchomioną kilka dni temu kampanią społeczną. W sześciu miastach Polski pojawiły się billboardy pod hasłem "Nie jesteś sama". Będą wisiały przez cały luty w Warszawie, Krakowie, Gdańsku, Poznaniu, Wrocławiu i Katowicach.