Macierewicz wyprowadzony z równowagi. "Niech pan zapyta o Tuska"
Antoni Macierewicz, chociaż od dawna nie jest ministrem obrony narodowej, przez długi czas korzystał z ochrony Żandarmerii Wojskowej. MON wyliczył, że resort poniósł koszty rzędu miliona złotych. Czy poseł PiS zamierza zwrócić te pieniądze? O to w Sejmie zapytał go dziennikarz Wirtualnej Polski, Patryk Michalski.
25.01.2024 | aktual.: 25.01.2024 16:23
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Chociaż Antoni Macierewicz nie kieruje Ministerstwem Obrony Narodowej od 2018 roku, to jeszcze do niedawna korzystał z niektórych przywilejów szefa resortu. Między innymi właśnie z rządowej limuzyny i ochrony Żandarmerii Wojskowej.
Rzecznik prasowy MON Janusz Sejmej, potwierdził w grudniu "Faktowi", że Antoniemu Macierewiczowi wciąż towarzyszy ministerialna ochrona. "Okazuje się, że MON nadal przygląda się sprawie i bada ją od strony zarówno formalnej, jak i od strony kwestii bezpieczeństwa" - pisał wtedy "Fakt".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Panie ministrze, pana ochrona, od kiedy nie był pan szefem MON, kosztowała ponad milion złotych. Czy pan zwróci te pieniądze? Czy to nie narażanie opinii publicznej na koszty? - zapytał Macierewicza na sejmowym korytarzu dziennikarz WP, Patryk Michalski.
- Powiem państwu więcej, nawet powiedziano, że milion złotych zapłaciliśmy za wniosek skierowany do Trybunału Praw Człowieka, żeby Rosja została osądzona za zbrodnię smoleńską. To wszystko są kłamstwa - stwierdził poseł PiS.
- Otóż te kłamstwa, te oszustwa ze strony obecnego rządu są czymś wstrząsającym. Mniej więcej tak wstrząsającym jak to, co pan mówi - dodał Macierewicz. Były minister zarzucił, że dziennikarz WP jest człowiekiem, "który chciałby, żeby osoby dbające o bezpieczeństwo państwa, były narażone".
- Nie wziąłem ani grosza za jakąkolwiek moją pracę. Uprzejmie pana proszę, żeby pan spytał się, ile kosztuje bezpieczeństwo pana Donalda Tuska - mówił ewidentnie zdenerwowany polityk. Ostatecznie Antoni Macierewicz nie odpowiedział na pytanie Patryka Michalskiego i opuścił budynek Sejmu.