Macierewicz obiecał śmigłowce polsko - ukraińskie. "Minister odleciał"
Okazuje się, że deklaracja byłego ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza o budowie polsko – ukraińskich śmigłowców, nie ma kompletnie pokrycia w rzeczywistości. Wątpliwości definitywnie rozwiewa pismo z Polskiej Grupy Zbrojeniowej, do którego dotarła Wirtualna Polska.
Październik 2016 rok. Antoni Macierewicz w wywiadzie dla Telewizji Trwam snuje wizję budowy wspólnego polsko – ukraińskiego śmigłowca. Miała to być zupełnie nowa maszyna wysokiej jakości.
- Myślę, że to byłaby zupełnie nowa konstrukcja, ale bazująca na potencjale poszczególnych krajów. Wiadomo, że Ukraińcy mają znakomite silniki. My z kolei mamy zdolności tworzenia skorupy kompozytowej itd. Są tutaj różne możliwości, które razem zebrane mogłyby dać naprawdę ciekawy produkt dla Polski i innych krajów Europy środkowej – mówił ówczesny szef MON Antoni Macierewicz.
Deklaracja padła tuż po tym, jak zerwano negocjacje z Airbus Helicopters w sprawie zakupu 50 śmigłowców H225M Caracal. W styczniu 2017 roku szef gabinetu politycznego Macierewicza Bartłomiej M. twierdził, iż rozmowy ze stroną ukraińską są prowadzone. – Nie jest, że współpracy nie ma. Na razie rozmawiamy. Od rozmów przejdziemy dalej, jeżeli one będą pozytywnie zakończone – mówił Misiewicz.
Mijały miesiące, a postępów przy wspólnym projekcie nie było żadnych. Sprawie zaczął dokładnie się przyglądać poseł Platformy Obywatelskiej Krzysztof Brejza. W ubiegłym roku skierował pismo do MON, w którym pytał o koszty, postępy prac i efekty rozmów. Już wtedy resort zaczął unikać jednoznacznej odpowiedzi.
– Produkcja śmigłowców jest formą działalności gospodarczej, prowadzonej przez przedsiębiorców. Oznacza to, że prowadzenie rozmów lub zawieranie porozumień o wspólnej budowie śmigłowców przez polskie i ukraińskie podmioty (…) nie wymaga zgody resortu obrony narodowej w tym zakresie – odpisał wiceszef MON Wojciech Skurkiewicz.
Poseł Brejza postanowił więc w marcu tego roku zapytać wprost Polską Grupę Zbrojeniową, której spółki zajmują się produkcją sprzętu dla wojska, czy PGZ uczestniczy bądź uczestniczyła w jakikolwiek sposób w budowie polsko – ukraińskiego śmigłowca. Z odpowiedzi prezesa PGZ Witolda Słowika jasno wynika, że deklaracja Antoniego Macierewicza pozostaje nadal jedynie na papierze. – Spółki z grupy kapitałowej PGZ nie uczestniczyły i nie uczestniczą w projekcie budowy polsko – ukraińskiego śmigłowca – odpisał 15 marca Witold Słowik.
W tym samym piśmie, prezes PGZ podkreślił, że nie będzie komentować słów ministra obrony narodowej. "PGZ nie ma podstaw, aby odnosić się do wypowiedzi osób spoza spółki oraz grupy kapitałowej” – czytamy w piśmie.
Według posła Krzysztofa Brejzy, odpowiedź prezesa PGZ po raz kolejny potwierdza, że deklaracje byłego szefa MON Antoniego Macierewicza nie mają pokrycia w rzeczywistości.
- Wspólny polsko-ukraiński śmigłowiec bojowy okazuje się odlotem wiceprezesa PiS i ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza. Ale polska armia nie ma czym latać, bo kontrakt na dostawę nowoczesnych śmigłowców został anulowany przez PiS i Macierewicza. Zapowiadany projekt budowy z Ukrainą śmigłowca nowej generacji i konstrukcji okazuje się zwykłym blefem i fantasmagorią. Chyba że ten polsko-ukraiński śmigłowiec istnieje i budowany jest w technologii stealth i będzie tak doskonale niewidoczny, iż jedyną osobą, która go zauważy będzie Antoni Macierewicz – mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Krzysztof Brejza.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl