Macierewicz nie musi przepraszać za raport WSI
Antoni Macierewicz nie musi przepraszać Edmunda Ochni, wymienionego w raporcie z weryfikacji WSI jako ich agenta zamieszanego w nielegalny handel bronią - orzekł Sąd Okręgowy w Warszawie. To pierwszy wyrok w procesach wytaczanych Macierewiczowi lub MON przez osoby wymienione jako agenci WSI w ujawnionym w lutym tego roku raporcie. Ochnio zapowiada odwołanie. Macierewicz ma nadzieję, że tak samo skończą się inne wytoczone mu procesy.
29.11.2007 | aktual.: 29.11.2007 11:40
Sąd w czwartek nieprawomocnie oddalił pozew o ochronę dóbr osobistych, w którym Ochnio żądał od b. szefa komisji weryfikacyjnej WSI przeprosin za podanie w raporcie "nieprawdziwych informacji".
W lakonicznym, ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Sylwia Łuczak podkreśliła, że Ochnio błędnie pozwał Macierewicza jako osobę prywatną, bo raport był dokumentem urzędowym, a wtedy pozwać można tylko organ państwa, a nie osobę fizyczną. Ponadto sędzia dodała, że Ochnio nie wykazał, w jaki sposób raport naruszył jego dobra osobiste i nie wskazał, które.
Po wyroku Ochnio oświadczył, że nie zgadza się z nim, bo sąd "powtórzył to, co napisał Macierewicz w odpowiedzi na pozew". Sąd szuka formalnych wybiegów, by sprawę odrzucić i tyle - dodał Ochnio. Spytany czy teraz pozwie skarb państwa, Ochnio odparł: Dlaczego mam skarb państwa pociągać do odpowiedzialności, skoro to prywatna osoba nałgała?.
64-letni Ochnio mówił wcześniej, że był szpiegiem od lat 70., czego się nie wstydzi, bo zawsze działał dla Polski. Twierdzi, że bronią w latach 90. handlował legalnie, by na polecenie WSI rozpracować korupcję w MON przy handlu silnikami do samolotu MiG- 29, ale "sprawę zamieciono pod dywan". Mówił, że w raporcie prawdziwe jest tylko jego nazwisko, nazwa jego firmy "Steo" oraz pseudonim "Tytus", jaki miał w służbach specjalnych wojska.
Macierewicz powiedział po wyroku, że jest "od dziś dumny, że istnieje wymiar sprawiedliwości; szkoda, że tak rzadko". Ale to jest norma na świecie, że sprawiedliwość bywa niesłychanie rzadkim ptakiem na naszej planecie - dodał. Zgodził się ze zdaniem sądu, że nie może być on pozywany za raport. Macierewicz mówił wcześniej, że nie widzi podstaw, by przepraszać Ochnię. Wiele razy wyjaśniał, że ustalenia raportu są oparte na dokumentach WSI i pracach komisji weryfikacyjnej.
Według raportu, sygnowanego przez Macierewicza jako ówczesnego szefa komisji weryfikacyjnej, a ujawnionego w lutym tego roku przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego, w latach 90. WSI handlowały bronią z mafią państw nadbałtyckich i arabskimi terrorystami (b. szefowie WSI gen. Konstanty Malejczyk i kontradm. Kazimierz Głowacki są od 2006 r. w tajnym śledztwie wojskowej prokuratury podejrzani o przekroczenie uprawnień).
Raport stwierdza, że w latach 1992-96 z Polski "wyeksportowano" m.in. ponad 20 tys. pistoletów TT, kilkaset karabinków kałasznikow, kilka tysięcy innych karabinów, kilkaset granatników, granaty moździerzowe i amunicję. Według raportu, oparciem w tym miały być firmy stworzone jeszcze przez służby wojska PRL przez ich agentów: "Cenrex", "Steo" i "Falcon".
Raport podał, że "Steo" założono dla tajnego współpracownika WSI Edwarda (tak w raporcie - PAP) Ochnio ps. "Tytus", wcześniej już wykorzystywanego przez oddział "Y" służb wojska PRL; firmą "Cenrex" kierował oficer WSI pod przykryciem, "Wirakocza" - płk Jerzy Dembowski. Transakcja miała dać WSI ok. 150-200 tys. dolarów prowizji. W raporcie stwierdzono, że pistolety z Polski miały trafić do estońskiej grupy przestępczej, o czym Ochnio miał wiedzieć. Raport podkreśla, że gdy afera została w 1996 r. ujawniona, WSI wprowadziły w błąd premiera Włodzimierza Cimoszewicza, iż nie mają informacji o współpracy Ochni z WSI.
Ochnio jest od kilku lat sądzony za nielegalny handel bronią. Proces ten toczył się w Gdańsku; dwa lata temu przeniesiono go do Warszawy, gdzie wciąż nie może ruszyć. "Żaden sąd nie chce się zająć tym procesem" - mówi Ochnio. Na ławie oskarżonych zasiada sześć osób, w tym Ochnio i Dembowski. Są oskarżeni m.in o fałszowanie dokumentów, nielegalne dostawy broni, branie łapówek; grozi im od trzech do 12 lat więzienia.
WSI rozwiązano 30 września 2006 r. Nieprawidłowości i przestępstwa ludzi WSI opisano w raporcie. Na jego podstawie wszczęto wiele śledztw wobec przestępstw WSI. Wkrótce ma być znany aneks do raportu.
Kilka osób wymienionych w raporcie jako agenci WSI wytoczyło procesy cywilne - przeciw MON lub samemu Macierewiczowi; w tym m.in. właściciel Polsatu Zygmunt Solorz oraz jego współpracownik Piotr Nurowski, szefowie TVN, publicyści Jerzy Marek Nowakowski i Jarosław Szczepański (dziś szef biura prasowego Sejmu). Część osób wytacza Macierewiczowi prywatne procesy karne o pomówienie (za co grozi do 2 lat więzienia).
Resort obrony twierdzi, że nie jest właściwym pozwanym, bo komisja weryfikacyjna WSI nie podlegała MON, który nie miał nawet wglądu w raport przed jego publikacją. Według MON, pozwani powinni być komisja weryfikacyjna lub prawni następcy WSI, czyli SWW i SKW.
Rzecznik Praw Obywatelskich Janusz Kochanowski zwracał uwagę szefowi MON, że osoby z raportu nie mają prawnych możliwości kwestionowania go, a procesy cywilne "nie wydają się adekwatne do rozstrzygania spraw z raportu". Ówczesny szef MON Aleksander Szczygło odpowiadał, że nie ma prawnych możliwości wprowadzania zmian do raportu, a osoby czujące się pokrzywdzone mogą występować na cywilną drogę sądową.
Od października Prokuratura Okręgowa w Warszawie prowadzi z doniesienia osób z raportu śledztwo w sprawie domniemanego niedopełnienia obowiązków przy tworzeniu raportu - grozi za to do 3 lat więzienia.