PolskaŁyżwiński rozpacza - nie może pobłogosławić syna

Łyżwiński rozpacza - nie może pobłogosławić syna

Osadzony w piotrkowskim areszcie śledczym były poseł Samoobrony Stanisław Łyżwiński wpadł w rozpacz, bo nie będzie mógł udzielić błogosławieństwa według tradycyjnego staropolskiego obyczaju synowi Cezaremu i jego narzeczonej Kamili. Przez adwokata przekazał żonie, że jest załamany - informuje "Dziennik Łódzki".

10.09.2008 | aktual.: 10.09.2008 09:43

Cezary, młodszy, 25-letni syn Łyżwińskich, stanie na ślubnym kobiercu w najbliższą sobotę. Wysłał do piotrkowskiego sądu pismo z prośbą o możliwość spotkania z ojcem. Dołączył ostemplowane w radomskiej parafii zaproszenie na ślub. Stanisław Łyżwiński, jeden z głównych bohaterów tzw. seksafery w Samoobronie, w areszcie przebywa od sierpnia ubiegłego roku. Łódzka prokuratura oskarżyła go m.in. o zgwałcenie kobiety, żądanie i przyjmowanie korzyści seksualnych od działaczek partii.

Gdy usłyszałam w sądzie, że przed ślubem mąż może rozmawiać z synem i przyszłą synową tylko przez telefon i zza szyby, to mnie zatkało. A byłam przekonana, że wymiar sprawiedliwości szanuje polską tradycję i tak ważne wydarzenia w życiu człowieka jak ślub - lamentuje Wanda Łyżwińska, małżonka aresztowanego. Zdradza, że młodzi zaplanowali, iż w areszcie uklękną przed ojcem, ucałują jego ręce, a ten pobłogosławi ich znakiem krzyża i pokropi gałązką mirtu moczoną w wodzie święconej.

No, nie rozumiem decyzji sędziego. Przecież dzieci nie planowały rozbudowanej ceremonii ani intonacji pieśni "Serdeczna Matko". Wszystko miało się odbyć skromnie i z klasą - dodaje Wanda Łyżwińska.

W kiepskim nastroju jest też przyszły pan młody. Według tradycji przekazywanej w mojej rodzinie z pokolenia na pokolenie, błogosławieństwo zapewnia małżeńskie szczęście. Moi rodzice są ze sobą szczęśliwi 33 lata - argumentuje przygnębiony Cezary Łyżwiński.

Kpt. Sylwester Rozpończyk z piotrkowskiego aresztu podkreśla, że za kratkami zdarzają się śluby, ale o tym, żeby aresztant błogosławił dzieci, nie słyszał.

Wiceprezes Sądu Okręgowego w Piotrkowie Trybunalskim Jacek Gasiński tłumaczy, że sąd, nie wydając zgody na widzenie Łyżwińskiego z młodą parą, kierował się wyczuciem i ostrożnością.

W trakcie procesu działy się różne dziwne rzeczy jak przeciek informacji z tajnej rozprawy. Jedną z podstaw tymczasowego aresztowania oskarżonego jest obawa mataczenia. Sąd dał młodym możliwość porozmawiania z ojcem, ale bez możliwości bezpośredniego kontaktu.

Salezjanin ks. Przemysław Kawecki pociesza Cezarego Łyżwińskiego. Dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych. Jego łaski nie może ograniczać więzienna szyba. Łaska Pańska spływa na młodych, kiedy szczerze dziękują rodzicom za miłość i trud wychowania. Kto wie, czy słowa błogosławieństwa wypowiadane w tak dramatycznych okolicznościach nie okażą się skuteczniejsze niż te wypowiadane tradycyjnie - mówi ksiądz.

sądtradycjasyn
Zobacz także
Komentarze (0)