PolskaŁyżwiński przerywa milczenie: to całkowita bzdura!

Łyżwiński przerywa milczenie: to całkowita bzdura!

Poseł Stanisław Łyżwiński jako "całkowitą bzdurę" określił zarzuty Anety Krawczyk o wykorzystywanie seksualne. Stwierdził, że to prowokacja, by uderzyć w Samoobronę. Mimo to zawiesił swoją działalność w partii.

Łyżwiński przerywa milczenie: to całkowita bzdura!
Źródło zdjęć: © PAP

Obraz

Zobacz galerię:
Bohaterowie seksafery

Poseł zaznaczył, że nie jest ojcem jej dziecka i nie miał kontaktów seksualnych z żadną z pracownic jego biura. Jestem w stanie przysiąc - dodał. O tym, że Aneta Krawczyk była w ciąży dowiedziałem się po urodzeniu dziecka - zaznaczył Łyżwiński.

Aneta Krawczyk nie była dobrym pracownikiem, miała wybujałą fantazję - powiedział o skarżącej go kobiecie, byłej dyrektor jego biura, poseł Łyżwiński. Dodał - "ta osoba to desperatka", wspominając o trudnej sytuacji materialnej Anety Krawczyk.

Polityk zawiesił swoją działalność w Samoobronie do czasu wyjaśnienia zarzutów przedstawionych mu przez Anetę Krawczyk. Na konferencji prasowej w Łodzi powiedział, że przez ostatnie dni unikał wypowiedzi publicznych, by wszystko przedstawić prokuraturze. Przez dwa dni nie wypowiadałem się bo wiem, że im więcej będę się wypowiadał w mediach, tym więcej będzie komentarzy - zaznaczył.

Jeśli sprawa trafi do sądu, jestem gotów zrzec się immunitetu. Jestem gotów też podać się wszystkim procedurom medycznym - powiedział Łyżwiński, nawiązując do żądania przeprowadzenia testów na ojcostwo, jakie wysuwa Aneta Krawczyk, twierdząc, że Łyżwiński jest ojcem jej 3,5 rocznego dziecka.

Wymyśla się te sensacje, by uderzyć w Samoobronę i koalicję - stwierdził poseł Łyżwiński.

Stanisław Łyżwiński wyraził nadzieję, że "prokuratura szybko i obiektywnie podejdzie do sprawy".

Poseł podczas konferencji powiedział, że zawiesza swoje członkostwo w Samoobronie. Dodał, że robi to, dla "higieny politycznej", by nie szkodzić partii, bo - jak wyjaśnił - "wyborcy przez media ulegają pewnym sugestiom".

Łyżwiński dodał, że zwróci się również do wiceszefa Samoobrony Krzysztofa Filipka, by zawiesił swoją działalność w partii. Filipek powiedział na swojej konferencji prasowej, która odbyła się po wystąpieniu Łyżwińskiego, że nie zawiesi członkostwa w partii, ponieważ nie zostały mu postawione żadne zarzuty.

Dziennikarze pytali Łyżwińskiego, czy prawdą jest to, co we wtorek Aneta Krawczyk ujawniła w programie "Teraz my" w TVN, jakoby asystent posła Jacek Popecki podawał jej środki farmakologiczne celem wywołania skurczy porodowych. W odpowiedzi, Łyżwiński zaapelował do swojego asystenta Jacka Popeckiego o natychmiastowe zgłoszenie się do prokuratury.

Ja się dowiaduję rzeczy, o których nie wiedziałem. Choćby ten wczorajszy program, który był, no to należało z krzesła spaść, jeśli takie rzeczy się słyszy - powiedział Łyżwiński.

Jeśli dochodziło do tego, że weterynarz podaje zastrzyki i ona (Aneta Krawczyk) się zgadza na to i ten to robi (...), to są to rzeczy kosmiczne. A jeśli prawdziwe, to trzeba to natychmiast wyjaśnić - oświadczył.

Poseł Łyżwiński przyprowadził na konferencję jak to określił - "pracownicę biura senatorskiego, panią Magdalenę". Poseł nie ujawnił nazwiska tej osoby, choć siedziała obok niego. Jak powiedział, od tej osoby słyszał rzeczy szokujące "odnośnie osoby, która nakręca koniunkturę". Kobieta stwierdziła, że ma istotne dla sprawy informacje o Anecie Krawczyk, które zamierza przedstawić w prokuraturze, nie chciała podać jednak żadnych szczegółów.

W poniedziałkowej "GW" Aneta Krawczyk, była radna Samoobrony w łódzkim sejmiku i b. dyrektorka biura poselskiego Stanisława Łyżwińskiego, ujawniła, że w zamian za usługi seksualne dla szefa Leppera i Łyżwińskiego dostała pracę w partii. We wtorek kobieta wystąpiła w programie TVN "Teraz My" i powiedziała, że ma dziecko z Łyżwińskim. Dodała, że poseł naciskał na nią, aby usunęła ciążę.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
aferaseksaferasamoobrona
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)