Luzowanie obostrzeń. Dr Grzesiowski o maseczkach: Nie ma na co czekać
W związku ze zmniejszeniem średniej liczby zachorowań, rząd zdecydował się na poluzowanie restrykcji w niektórych regionach. Mimo zapowiedzi, nie zniknął nakaz noszenia maseczek na świeżym powietrzu. - Absurdy należy usuwać jak najszybciej, nie ma tu na co czekać - komentuje w rozmowie z Wirtualną Polską dr Paweł Grzesiowski.
22.04.2021 12:24
Szef resortu zdrowia powiedział w środę, że z jego punktu widzenia, zniesienie dziś obowiązku noszenia maseczek na powietrzu jest nieakceptowalne.
Zapowiedział też, że do tego zagadnienia odniesie się w przyszłym tygodniu.
Zwlekania z decyzją w sprawie zdjęcia obowiązku noszenia maseczek na świeżym powietrzu nie rozumie dr Grzesiowski.
- Absurdy należy usuwać jak najszybciej, nie ma tu na co czekać. W zeszłym roku w kwietniu nie wiedzieliśmy jeszcze, jak przenosi się wirus. Teraz, ponad wszelką wątpliwość udowodniono, że przenoszenie wirusa na otwartych przestrzeniach jest praktycznie niezauważalne. Miejmy nadzieję, że eksperci będą mocno naciskać, żeby zdjąć wymóg noszenia maseczek na świeżym powietrzu, zwłaszcza że robi się gorąco, a za chwilę ludzie będą mieli po prostu poodparzane twarze - przyznał w rozmowie z Wirtualną Polską.
Zobacz także: Grzegorz Braun ukarany. Gorąca dyskusja w Sejmie
Jego zdaniem, powinny jednak zostać przedstawione jasne wytyczne w tej sprawie.
- Muszą oczywiście być ustalone zasady. Przykładowo, kiedy ludzie stoją w grupie - powinni mieć maseczki. Podobnie jeśli są na świeżym powietrzu, ale w odstępach mniejszych niż 1,5 m, w grupie większej niż 2 osoby niemieszkające razem - powiedział.
Szczyt zakażeń za nami? Obostrzenia poluzowane
Minister zdrowia Adam Niedzielski poinformował podczas środowej konferencji, że apogeum zakażeń trzeciej fali za nami. Podkreślił również, że obłożenie łóżek w szpitalach jest nieco mniejsze.
- Wydaje się, że to apogeum mamy za sobą. Nadal mamy jednak regiony, w których wydaje się, że ta sytuacja jest trudna. To m.in. województwo śląskie, gdzie na 100 tys. mieszkańców wskaźnik zakażeń wynosi około 50 - powiedział.
W związku z tym, rząd zdecydował się na regionalizację obostrzeń.
- To absolutna konieczność, pandemia nie przechodzi przecież taką samą falą we wszystkich miejscach. Zarówno przy ogłaszaniu różnych ograniczeń, jak i wycofywaniu ich, powinniśmy kierować się bieżącą sytuacją w różnych powiatach czy województwach - komentuje dr Grzesiowski.
Obostrzenia zostały utrzymane w województwach, w których średnia dzienna liczba zakażeń na 100 tys. mieszkańców przekroczyła 35, tj. śląskim, dolnośląskim, wielkopolskim, łódzkim oraz opolskim.
Luzowanie ograniczeń w innych regionach
Nieco inaczej sytuacja będzie wyglądała w pozostałych częściach Polski. Od 26 kwietnia w województwach, w których średnia dzienna liczba zakażeń na 100 tys. mieszkańców nie przekracza 35, zostaną zniesione niektóre obostrzenia.
Są to województwa: podlaskie, podkarpackie, warmińsko-mazurskie, lubelskie, pomorskie, lubuskie, świętokrzyskie, mazowieckie, kujawsko-pomorskie, zachodniopomorskie oraz małopolskie.
- Jeżeli spada liczba zachorowań, to uruchamianie miejsc, w których jest mało ludzi, jest jak najbardziej uzasadnione. Tam, gdzie mamy do czynienia z usługą 1 na 1 czy pojedynczymi osobami w pomieszczeniu, nie ma problemu. Wydaje się, że to nie będzie wpływało na szybkie zwiększenie zakażeń - mówi dr Grzesiowski.
Zmniejszenie restrykcji w tych województwach będzie dotyczyło dwóch obszarów:
- zakładów fryzjerskich, kosmetycznych i salonów urody. Ich działalność zostanie odblokowana;
- edukacji w klasach I-III szkół podstawowych. Rząd zdecydował się na przywrócenie hybrydowej formy nauki.
- Najbardziej niepokojące jest oczywiście szkolnictwo, bo nie jest to jedynie kwestia szkół, ale też dojazdów, komunikacji miejskiej, dorosłych pracowników placówek, którzy nie są jeszcze zaszczepieni. Tu mamy największy problem i trzeba być bardzo ostrożnym - komentuje dr Grzesiowski.
Jego zdaniem hybrydowe uruchomienie szkolnictwa to bardzo dobry pomysł, ale nie można zapomnieć o ścisłym monitorowaniu sytuacji.
- Jeśli pojawi się zakażenie, należy to bardzo szybko rozpoznać i wysłać ludzi na kwarantannę, nie ukrywać takich przypadków. Wymaga to oczywiście olbrzymiej staranności - dodaje specjalista.
Obostrzenia. Co z gastronomią i branżą weselną?
Minister zdrowia nie przedstawił jeszcze planu dalszego postępowania przy otwieraniu kolejnych branż gospodarki. Zapowiedział jednak, że ma zostać zaprezentowany w przyszłą środę.
Zdaniem dr Grzesiowskiego, aktywności dużych grup ludzi w zamkniętych pomieszczeniach powinny być uruchamiane później, kiedy sytuacja będzie "na bardzo dobrym poziomie".
- Niestety, wesela to imprezy wielogodzinne w zamkniętych pomieszczeniach. Nie wyobrażam sobie, żeby organizacja takiego wydarzenia odbywała się tylko na świeżym powietrzu. Koniec końców, impreza i tak przeniesie się do zamkniętej sali. Wiemy już, jak było jesienią zeszłego roku i ile zakażeń przyniosła organizacja tego typu imprez. W Polsce odbywa się ogromna liczba wesel, a dodatkowym ryzykiem są goście z różnych stron kraju. Ryzyko zakażenia jest w takiej sytuacji bardzo duże - przyznał Grzesiowski.
Zdaniem specjalisty, sytuacja wygląda inaczej w przypadku gastronomicznych ogródków na świeżym powietrzu.
- W zeszłym roku w kwietniu nie wiedzieliśmy jeszcze, jak przenosi się wirus. Teraz, ponad wszelką wątpliwość udowodniono, że przenoszenie wirusa na otwartych przestrzeniach jest praktycznie zerowe - tłumaczy Grzesiowski.
Na przywrócenie gastronomii na świeżym powietrzu mówi się już od dawna.
- Jestem zwolenniczką pomysłu, aby ogródki restauracyjne otworzyć, gdy nastąpi ocieplenie, bo gospodarka tego potrzebuje, szczególnie dział gastronomii. Ten pomysł rekomendowałam - oświadczyła już pod koniec marca w programie "Money. To się liczy" Olga Semeniuk, wiceminister rozwoju, pracy i technologii.
Koronawirus. Nowy raport Ministerstwa Zdrowia
W czwartek Ministerstwo Zdrowia opublikowało nowy raport epidemiczny. W ciągu ostatniej doby potwierdzono ponad 12 tys. nowych zakażeń koronawirusem.
Z powodu COVID-19 zmarło 175 osób, natomiast z powodu współistnienia COVID-19 z innymi schorzeniami zmarło 519 osób.
Łączna liczba zakażonych koronawirusem: 2 731 256 / 64 168 (wszystkie pozytywne przypadki/w tym osoby zmarłe).