SpołeczeństwoLuksemburg: Polonia na dobroczynnym Bazarze

Luksemburg: Polonia na dobroczynnym Bazarze


Dopiero najnowszy, styczniowy numer wydawanego we Francji Głosu Katolickiego przyniósł relację z grudniowego dobroczynnego bazaru w Wielkim Księstwie Luksemburga, w którym uczestniczyła tamtejsza Polonia:

21.01.2002 | aktual.: 22.06.2002 14:29

W halach wystawowych Targów Luksemburskich w Kirchberg, najnowocześniejszej dzielnicy stolicy Wielkiego Księstwa Luksemburga, odbył się 1-2 grudnia 2001 roku Bazar International. Uczestniczyli w nim przedstawiciele 41 narodowości, mieszkających na stałe w Wielkim Księstwie Luksemburga. Wprawdzie mniejszości narodowych jest u nas ponad setka, ale uczestnictwo w Bazarze wymaga dopełnienia wielu warunków, nad czym czuwa specjalna komisja. Tegoroczny dochód z Bazaru został przeznaczony na 110 projektów i dzieł dobroczynnych w Luksemburgu i na świecie. Oczywiście olbrzymia większość z tych pieniędzy idzie do krajów tzw. trzeciego świata. Tym razem wytypowano Etiopię i pomoc dla dzieci z ulicy w stolicy tego kraju - Addis Abebie.

Bazar od wielu lat odbywa się pod patronatem wielkiej księżnej Josephine-Charlotte, żony poprzedniego władcy, który w zeszłym roku abdykował - wielkiego księcia Jana. W tym roku jednak Bazar odwiedziła obecna wielka księżna Marie-Thérèse, Kubanka z pochodzenia.

Tegoroczne stoisko polskie zostało zorganizowane przez wszystkie organizacje polonijne w Wielkim Księstwie i organizację Luxembourg-Pologne, w której motorem działania, podobnie jak i na Bazarze, jest były konsul honorowy Polski w Księstwie - Alex Jacquemart, dziś starszy i mocno schorowany pan, ale oddany temu zadaniu całym sercem, przez co także i nas, w tym mnie osobiście, pobudza do udziału w Bazarze.

W tym roku organizacje polonijne przedstawiły kilka projektów charytatywnych dla dobra różnych ośrodków w Polsce i na pewno zostały one przyjęte. Stąd każda z tych instytucji otrzyma z Luksemburga po 10.000 złotych - bez większego rozgłosu w mediach. I tak czynimy od lat. Ja sam zawiozłem do Polski już kilka razy pomoc w gotówce dla różnych organizacji, które w bardzo trudnych warunkach finansowych pracują dla dobra najbiedniejszych.

Oczywiście próśb jest bardzo wiele - więc każda z nich jest bardzo wnikliwie studiowana i przychylamy się do tych, które wydają się nam dobrze udokumentowane, niezależnie od tego, czy jest to organizacja związana z takim czy innym środowiskiem, z takimi czy innymi poglądami religijnymi itd. Zawsze sprawdzamy - własnymi kanałami - czy wszystko gra.

Na Bazarze wszyscy pracują jako ochotnicy - nie otrzymują żadnego wynagrodzenia. To też jest więc swego rodzaju ofiara z naszej strony dla dobra innych. Przez dwa wolne dni, według możliwości każdego, oddajemy czas dla innych. Sam robię propagandę polskim ciastom w naszym środowisku polonijnym, po czym zbieram je po całym kraju (są one robione, także za darmo, przez nasze wspaniałe polskie - młodsze i starsze - Panie) i przywożę na Bazar. W tym roku było 20 dobrych ciast, które zostały sprzedane po 50 franków luksemburskich za kawałek tego przysmaku polskiego, czyli około 5 zł. Ponadto przywiozłem z Polski całą masę produktów i artykułów - aż się dziwię, że nasi celnicy, a zwłaszcza niemieccy, nic nie widzieli. Ale chyba mój Anioł stróż czuwał już nad tą imprezą, gdyż przecież chodzi w niej nie o handel, ale dobre dzieło. Był tam alkohol, słodycze, piwo, żur, szczaw, flaki, wyroby drewniane, bombki choinkowe itp. Inni przywieęli z Polski - różnymi sposobami - szkło stołowe, bursztyny, książki, wyroby
drewniane i wiele innych rzeczy, w tym książki w dwujęzycznych wydaniach (nas interesowali głównie polscy nobliści). Niestety wydania te są strasznie drogie. Ale poszły dla dobra obcokrajowców.

Na miejscu zrobiono bigos, kanapki z kawiorem i kilka innych "rzeczy" dla podniebienia. Konsulat Generalny RP z Brukseli też coś dał - nieco polskiej wódki i przede wszystkim foldery, reklamy różnego rodzaju, a Iwona Wojtczak - konsul ds. Polonii przyjechała na chwilę w pierwszym dniu Bazaru. Również loteria, której losy sprzedawane były ofiarnie przez kilka osób - przyniosła spory dochód.

ks. Henryk Kruszewski omi

luksemburgbazarcharytatywny
Zobacz także
Komentarze (0)