Łukaszenka straszy swoich. Liczy polskie wojska

Aleksandr Łukaszenka spotkał się z komitetem wojennym swojego kraju. Doszło do tego w związku z wydarzeniami ostatnich dni, w szczególności z wybuchem na Moście Krymskim. Dyktator mówił też o polskim wojsku na granicy z Białorusią. Podkreślał również, że Warszawa chce broni atomowej od Amerykanów.

Łukaszenka znów widzi w Polsce zagrożenie. Twierdzi, że polskie wojsko może podejść pod granicę w dwie, trzy godziny
Łukaszenka znów widzi w Polsce zagrożenie. Twierdzi, że polskie wojsko może podejść pod granicę w dwie, trzy godziny
Źródło zdjęć: © president.gov.by
Dawid Siedzik

Białoruski dyktator spotkał się po raz kolejny w ostatnich dniach ze swoimi generałami. Tym razem zwołane spotkanie argumentował tym, że "sytuacja jest tak poważna, że należy już coś działać".

Łukaszenka o "Krymskim Moście 2"

Łukaszenka przekonywał, że w niedzielę otrzymał "ostrzeżenie nieoficjalnymi kanałami", że Białoruś zostanie zaatakowana przez Ukrainę. Miał to być - jak wskazywał sam Łukaszenka - "Krymski Most 2".

Zobacz też: Putin pójdzie o krok dalej? Jednoznaczna odpowiedź generała

O Polsce i broni jądrowej

Dyktator podczas spotkania z generałami mówił też o Polsce jako zagrożeniu wojskowym dla Białorusi. - Polska po prostu drży, prosi Amerykanów, żeby oni natychmiast dostarczyli broń jądrową i rozlokowali ją w Polsce - stwierdził Łukaszenka.

- Zabrali wojska do stu kilometrów od granicy. Dozbrajają je bronią płynącą z NATO. Te sowiecką i polską przesłali Ukrainie. Resztę zutylizowali. I teraz dysponują tylko najlepszą współczesną bronią. I co, ile im zajmie podejście pod granicę z Białorusią? Pół nocy. I my to widzimy - ostrzegał swoich obywateli dyktator, bezczelnie kłamiąc.

Łukaszenka podkreślał, że Polska byłaby gotowa do potencjalnego ataku w zaledwie kilka godzin. - To powinno nas niepokoić. Jeśli będzie to potrzebne, a mamy czasy wojny, przerzucą swoje wojska nawet w dwie, trzy godziny znowu na granicę. Na te pozycje, gdzie wojska mają się znajdować - zakończył wątek Łukaszenka.

Przypomnijmy, że wiele informacji, które przekazują rosyjskie i białoruskie media oraz przedstawiciele władzy, prawdopodobnie nie jest prawdziwych. Takie doniesienia mogą być elementem wojny informacyjnej ze strony Federacji Rosyjskiej i Białorusi.

Źródło: "Puł Pierwogo", WP Wiadomości

Źródło artykułu:WP Wiadomości
wojna w Ukrainiepolskaaleksandr łukaszenka
Wybrane dla Ciebie