Mówią to już bardzo wyraźnie. Taki cel miał Putin

- To zbrodnia wojenna i atak terrorystyczny ze strony Putina. Rosja chce zasiać strach wśród mieszkańców Ukrainy. Po zniszczeniu Mostu Krymskiego, rosyjscy wojskowi mszczą się na cywilach. Najwyraźniej po ostatnich porażkach na froncie wojskowi chcą przypodobać się Putinowi - mówi Wirtualnej Polsce płk Maciej Matysiak, były zastępca Szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego, komentując poniedziałkowy ostrzał rakietowy Kijowa i innych miejscowości.

Od poniedziałkowego poranka na ukraińskim terytorium spadło ok. 100 rosyjskich rakiet
Od poniedziałkowego poranka na ukraińskim terytorium spadło ok. 100 rosyjskich rakiet
Źródło zdjęć: © Twitter | Twitter
Sylwester Ruszkiewicz

Od poniedziałkowego poranka trwa zmasowany rosyjski atak rakietowy na szereg miast w większości regionów Ukrainy. Pociski uderzyły m.in. w centrum Kijowa, w Zaporoże, Lwów oraz w miasta obwodów dniepropietrowskiego i mikołajowskiego. W atakach rakietowych na centrum Kijowa zginęło co najmniej osiem osób, a 24 zostały ranne.

- W obwodzie kijowskim rosyjskie ostrzały rakietowe miały miejsce w poniedziałek w trzech powiatach, zaatakowano obiekty infrastruktury krytycznej i cywilnej – informował szef władz obwodowych Ołeksij Kułeba. W stolicy Ukrainy pociski spadły na jedną z uczelni, a także na plac zabaw. Mieszkańcy Kijowa chowają na stacjach metra, które służą za schrony.

Według płk. Macieja Matysiaka, byłego wiceszefa służby Kontrwywiadu Wojskowego i eksperta Fundacji Stratpoints, rosyjski ostrzał to odwet za symboliczne i bolesne uszkodzenie Mostu Krymskiego, do którego doszło w sobotę. Nieoficjalnie mówi się, że za wybuchem stały ukraińskie służby specjalne, choć oficjalnie władze w Kijowe nie komentują sprawy.

- Poniedziałkowe ataki rakietowe to reakcja wojskowych na ostatnie niepowodzenia na froncie, w szczególności na zniszczenie Mostu Krymskiego. Najwyraźniej dowódcy rosyjskiej armii chcieli "przypodobać się" Putinowi i wykazać, by nie spadło na nich odium za ostatnie porażki. Rosja chce zasiać strach i zaprowadzić terror wśród mieszkańców Ukrainy – mówi WP płk Maciej Matysiak.

Jego zdaniem to, co robi Putin, to nic innego jak zbrodnia wojenna. - Celem były ogólnie dostępne obiekty cywilne. To działanie zbrodnicze, z pełną świadomością, że ofiarami będą cywile. Tu nie ma innej kwalifikacji. To terror i zbrodnia wojenna – podkreśla były zastępca szefa SKW.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

W podobnym tonie wypowiada się Jerzy Marek Nowakowski, były ambasador RP na Łotwie i w Armenii.

- Putin nie potrafi inaczej, niż mścić się, atakując cywilów. Wybrał głównie Kijów, jako symboliczne miejsce dla Ukraińców. Ale postanowił też zasiać terror i strach w pozostałych dużych miastach Ukrainy. Nie były to precyzyjne uderzenia, bo i cel Putinowi przyświecał jeden – jak największe straty wśród ludności cywilnej. Po zniszczeniu Mostu Krymskiego Rosja chce pokazać, że nadal jest "zwarta i gotowa". To nic innego jak pokazanie Ukraińcom, że Kijów nie wygrywa tej wojny – mówi Wirtualnej Polsce Jerzy Marek Nowakowski.

Doradca ukraińskiego prezydenta Mychajło Podolak nazwał rosyjskie ostrzały zbrodnią wojenną na dużą skalę i działaniami zbrojnymi bez żadnych zasad. Jego zdaniem, jedyne możliwe sposoby odpowiedzi na te ataki to przekazanie Ukrainie systemów obrony przeciwlotniczej, wydalenie Federacji Rosyjskiej ze wszystkich międzynarodowych struktur oraz natychmiastowe aresztowanie i osądzenie władz na Kremlu przez specjalny trybunał. Z kolei prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski poinformował, że Rosjanie atakują również obiekty energetyczne - na terenie całego kraju. M.in. we Lwowie w wyniku ataku uszkodzona została elektrociepłownia.

- Po udanym ataku ukraińskich służb na Most Krymski zaczęło się szukanie winnych, a wśród służb padły wzajemne oskarżenia. Do głosu doszli politycy i propagandyści – wyznawcy skrajnie prawicowych poglądów. Zaczęły się nawoływania do bardziej zdecydowanej konfrontacji z Ukrainą i krytykujące dowództwo rosyjskiej armii. Lecą głowy, wymienia się dowódców, ale Putinowi nie idzie. Co więc robi? Atakuje rakietami cywilów. Jak terrorysta – mówi WP płk Maciej Matysiak.

Jak dodaje, odpowiedzią na rosyjski atak terrorystyczny powinna być wzmożone dostawy broni ze strony Zachodu. - Sojusznicy Ukrainy powinni stale wywierać też presję na Rosji, także poprzez wojnę informacyjną. Nie dać się zastraszyć, a wręcz przeciwnie tak samo – jak nie mocniej – odpowiadać rosyjskiemu przywódcy. Nie można się zgodzić na destrukcję, terror i działania zbrodnicze - podkreśla Maciej Matysiak.

Zdaniem Jerzego Marka Nowakowskiego, Moskwa chce atakami rakietowymi zastraszyć Ukrainę.

- Pytanie, ile Rosjanie mają jeszcze rakiet do podobnych uderzeń i irańskich dronów. I kiedy wystrzelają się z tej broni. Ukraina nie może dać się wpuścić w spiralę zemsty. Jeśli ma odpowiedzieć, to skutecznymi atakami na froncie – uważa Jerzy Marek Nowakowski, były ambasador RP na Łotwie i w Armenii.

Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
wojna w Ukrainiewładimir putindrony
Wybrane dla Ciebie