Biją na alarm. Białoruś zaprasza 150 tys. migrantów z jednego kraju
Litewskie media ostrzegają, że zaproszenie przez Alaksandra Łukaszenkę 150 tys. migrantów zarobkowych może okazać się nową odsłoną kryzysu na granicach Białorusi z krajami UE. Łukaszenka liczy na przybycie "intelektualistów, rolników i inżynierów" z Pakistanu.
Prezydent Alaksandr Łukaszenka i premier Pakistanu Shehbazem Sharifem porozumieli się w sprawie opracowania mechanizmu, który ułatwi migrację zarobkową - donosi państwowa agencja informacyjna BelTA.
"Taka propozycja budzi zaniepokojenie w sąsiedniej Polsce, na Łotwie i Litwie. W latach 2021–2022 reżim białoruski wywołał kryzys migracyjny na granicach z krajami UE i NATO, kierując migrantów w stronę krajów UE" - komentuje doniesienia z Białorusi litewski portal LRT.
Według białoruskiego opozycjonisty Aleksandra Azarau jest zbyt wcześnie, aby wyrokować, czy zaproszenie tysięcy Pakistańczyków wywoła nową falę kryzysu migracyjnego. - Na Białorusi faktycznie brakuje rąk do pracy, ponieważ dużo osób wyjechało po sfałszowanych wyborach w 2020 roku i w wyniku represji. Potrzebni są wykwalifikowani pracownicy, ale to chyba nie z Pakistanu - powątpiewa.
Azarau to były oficer białoruskich służb policyjnych, obecnie opozycjonista, działający w Polsce. Wiele razy ostrzegał przed współorganizowanym przez reżim procederem przemytu ludzi szlakiem migracyjnym.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ważne słowa szefa NATO w Ukrainie. "Francja i Anglia są gotowe"
Białoruś zaprasza 150 tys. migrantów zarobkowych
- Zrobimy wszystko, co możliwe, by nasi pakistańscy przyjaciele: robotnicy, rolnicy, intelektualiści i wszyscy, którzy chcą pracować na Białorusi, mogli to robić. Zapewnimy im niezbędne wsparcie - zapowiedział Alaksandr Łukaszenka. - Jeśli szybko uruchomimy połączenie lotnicze między Islamabadem a Mińskiem, jestem przekonany, że poczynimy znaczące postępy w rozwoju naszych relacji gospodarczych i humanitarnych - dodał.
To nie pierwsza wypowiedź Łukaszenki na temat niedoboru rąk do pracy. W marcu Łukaszenka mówił otwarcie o potrzebie sprowadzenia 100–150 tysięcy pracowników z zagranicy, wskazując Azję Środkową oraz Pakistan jako potencjalne źródła siły roboczej.
Deklaracja padła w kontekście pogłębiających się problemów demograficznych oraz masowej emigracji specjalistów z Białorusi po protestach w 2020 roku, co wpłynęło m.in. na sektor IT, medycynę oraz edukację. Choć sprowadzenie pracowników z Pakistanu może złagodzić braki w niskowykwalifikowanych zawodach, eksperci zauważają, że zastąpienie specjalistów będzie znacznie trudniejsze.
Ile osób uciekło z Białorusi?
Od 2020 roku z Białorusi wyemigrowało 500–600 tys. osób, co stanowi około 6–7 proc. populacji kraju. Głównymi przyczynami tej fali emigracji były brutalne represje po sfałszowanych wyborach prezydenckich w sierpniu 2020 roku oraz pogarszająca się sytuacja gospodarcza i polityczna w kraju. Według szacunków białoruskiego socjologa Hienadzia Korszunaua, około 113 tys. Białorusinów osiedliło się w Polsce, a 63 tys. w Litwie. Inne kierunki emigracji to Niemcy, Gruzja i inne kraje UE. Trudno oszacować liczbę emigrantów, którzy udali się do Rosji ze względu na brak spójnych danych statystycznych.
"Emigracja ma poważne konsekwencje dla białoruskiego przemysłu, zwłaszcza sektora IT, który przed 2020 rokiem był jednym z filarów gospodarki. W wyniku represji i sankcji wiele firm technologicznych przeniosło się za granicę, a tysiące specjalistów opuściło kraj. To osłabiło innowacyjność i konkurencyjność białoruskiej gospodarki" -podsumowywał w 2024 r. serwis Le Monde, opisując losy białoruskich specjalistów IT proszących o azyl w UE.
Władze Białorusi utrudniają życie emigrantom, uniemożliwiając odnawianie paszportów za granicą, co zmusza wielu do powrotu do kraju i naraża ich na represje. Kraje takie jak Litwa i Polska wprowadziły specjalne dokumenty podróży dla Białorusinów, aby pomóc im w tej sytuacji.
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski