Łukaszenka w coraz większym strachu? Nowy rozkaz satrapy z Mińska
Prezydent Aleksander Łukaszenka wezwał organy bezpieczeństwa do zorganizowania patroli z bronią palną na ulicach białoruskich miast. Dyktator uważa, że kraj jest zagrożony przestępstwami o "ekstremistycznym charakterze". Musimy przejąć nad tym kontrolę - apelował Łukaszenka.
Prezydent Białorusi, Aleksander Łukaszenka, spotkał się z najważniejszymi organami bezpieczeństwa w kraju i zaapelował o zorganizowanie na ulicach miast patroli z bronią palną - podaje agencja Reutera. - Ludzie powinni czuć się bezpiecznie w domu, w pracy, na ulicy, o każdej porze dnia - powiedział Łukaszenka w nagraniu wideo opublikowanym we wtorek w serwisie Pul Pervovo.
Według Łukaszenki wskaźnik przestępczości w kraju spada, jednak Białoruś jest zagrożona przestępstwami o "ekstremistycznym charakterze". - Dziś jest to najważniejszy aspekt utrzymania prawa i porządku - stłumienie działań bandytów i zapobieganie utracie dusz, które jeszcze nie w pełni rozumieją, w co celują "zagraniczni kuratorzy" - powiedział.
Aleksander Łukaszenka wezwał organy bezpieczeństwa do zorganizowania specjalnych partoli. - Ostrzegam Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, KGB, służby specjalne, wszystkich, prokuraturę - każdego: musimy przejąć nad tym kontrolę. Nasze patrole muszą być na ulicach (...). Patrole muszą być uzbrojone w broń krótką, przynajmniej pistolety - oznajmił.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sprytny patent na froncie. Rosyjski T-72 rozerwany na kawałki
Białoruski przywódca poinformował w zeszłym tygodniu o "operacji antyterrorystycznej", podczas której aresztowano kilkoro "sabotażystów" - podaje Reuter. Grupa składała się z obywateli Białorusi i Ukrainy. Łukaszenka twierdzi, że podobne zatrzymania mają miejsce przy granicy "dwa lub trzy razy w tygodniu".
Źródło: Agencja Reutera
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski