Łukaszenka ostro o Polsce: mają tam już mapy...
Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka zarzucił Polsce i Niemcom, że są "w awangardzie" histerii, jaką Unia Europejska wykazuje się wobec Białorusi. Powiedział też, że stosunki z Rosją będą się rozwijać niezależnie od wyników wyborów w tym kraju.
04.03.2012 | aktual.: 04.03.2012 17:51
Łukaszenka powiedział dziennikarzom, że reakcja UE na działania strony białoruskiej w odpowiedzi na rozszerzenie przez UE sankcji wobec Białorusi to "absolutna histeria". - Jak widzicie, w jej awangardzie stoją dwa typy polityków, czy raczej dwa typy od polityki: jeden minister mieszka w Warszawie, a drugi w Berlinie - oświadczył Łukaszenka. Białoruskie media dodają, że chodzi o szefów dyplomacji Radosława Sikorskiego i Guido Westerwellego.
O Polsce Łukaszenka powiedział: - Rozumiem, jeśli jeden nasz sąsiad nie może się powstrzymać. Mówię przecież, że tam mają już mapy narysowane aż do Mińska i to niby terytorium Polski. Jakoś przecież trzeba te rysunki podpierać, umacniać, uzasadniać.
Dodał jednak, że nie wie, "jaki związek ci politycy mają z polskim narodem czy polski naród z tymi politykami". - Dla Polski to w ogóle obce typy. To jasne, czyją politykę prowadzą - powiedział. Nie rozwinął tej myśli.
- Co się tyczy tego drugiego, ni to różowego, ni to niebieskiego, który krzyczał o dyktaturze, to pomyślałem sobie: lepiej być dyktatorem niż niebieskim - stwierdził. Słowo niebieski ma też po rosyjsku drugie znaczenie i jest określeniem homoseksualisty. Westerwelle nie ukrywa swego homoseksualizmu.
Łukaszenka odniósł się też do rządów nazistowskich: - Wszyscy pamiętamy połowę ubiegłego wieku i co świat dostał od dyktatury. Nasz naród jeszcze nie przyszedł po tym do siebie. Dlatego nie mają prawa wypominać nam jakiejś dyktatury.
Łukaszenka powtórzył, że Białoruś będzie ostro reagować na sankcje Zachodu. - Uprzedzałem ich wcześniej, że będziemy bardzo ostro reagować na ich tak zwane sankcje. Tak też robimy. Tak postąpiłoby każde państwo. Nikomu nie przeszkadzamy żyć i nie będziemy przeszkadzać. Ale domagamy się, by nas szanowano - powiedział.
Jak dodał, Zachód chce zniszczyć stabilność Białorusi i państwo białoruskie. - Nie możemy im na to pozwolić - podkreślił.
Odnosząc się do rozszerzenia listy osób objętych zakazem wjazdu do UE o sędziów, przypomniał, że sąd powinien być niezawisły, a tymczasem przedstawiciele UE "zaczęli naciskać na sędziów". - Nacisk na sędziów nie jest przypadkowym sygnałem. Patrzcie: jeśli będziecie sądzić nie tak, jak chcą w Brukseli czy Waszyngtonie, to nie wydamy wam wizy - powiedział Łukaszenka.
Łukaszenka wyraził też przekonanie, że stosunki z Rosją będą się dobrze rozwijać niezależnie od wyniku niedzielnych wyborów prezydenckich w tym kraju.
- Niezależnie od tego, kto wygra w Rosji wybory prezydenckie, nasze stosunki z Rosją będą się dynamicznie rozwijać. I jak by komuś nie zależało na zepsuciu tych relacji, nie pogorszą się one przy dowolnym wyniku wyborów prezydenckich - podkreślił.
Zaznaczył, że Białoruś i Rosja są sobie bliskie. - Zawsze podkreślam, że to nasza Rosja. Razem z Rosją żyliśmy w jednym państwie, stanowiliśmy ogniwo spajające to państwo. I w ogóle Rosjanie niczym się od Białorusinów nie różnią - oznajmił.
Jego zdaniem "można powiedzieć, że wybory w Rosji już się odbyły", i dlatego należy zacząć myśleć o tym, co dalej. Wyraził w tym kontekście nadzieję, że Rosjanie będą się teraz zastanawiać, jak budować spokojne, stabilne i potężne państwo. - Bo Rosja jest nie tylko dla Rosjan. Jest ona bardzo ważna jako jedna z podpór naszej planety - podkreślił.
- A co się tyczy Białorusi, to wiecie, że my zawsze byliśmy i będziemy przy Rosjanach. Rosyjski człowiek nie jest dla nas obcym człowiekiem - zaznaczył.
We wtorek ministrowie ds. europejskich państw Unii Europejskiej formalnie zatwierdzili nowe sankcje wobec Białorusi w postaci zakazu wizowego oraz zamrożenia aktywów wobec 21 kolejnych przedstawicieli reżimu białoruskiego odpowiedzialnych za łamanie praw człowieka i represje wobec opozycji. Tego samego dnia władze Białorusi zwróciły się do ambasadorów UE i Polski, aby opuścili ten kraj i udali się na konsultacje oraz wezwały swoich ambasadorów w Brukseli i Warszawie na konsultacje do Mińska. W odpowiedzi Bruksela podjęła decyzję o wycofaniu ambasadorów państw UE z Mińska.