Łukaszenka: nie było i nie będzie rozkazu wyjazdu na walkę poza Białoruś
Białoruski dyktator Alaksandr Łukaszenka oświadczył, że "nie wydał wojsku żadnych rozkazów", aby wyruszyły na walkę poza Białoruś. Zapewnił również, że tego nie zrobi. - Będziemy walczyć tylko wtedy, gdy przyjdą do nas ze złymi intencjami - powiedział.
29.08.2024 | aktual.: 29.08.2024 11:56
Wiele informacji podawanych przez rosyjskie i białoruskie media lub przedstawicieli władzy to element propagandy. Takie doniesienia są częścią wojny informacyjnej prowadzonej przez Federację Rosyjską.
- Nie było i nie będzie rozkazu wyjazdu na walkę poza granice naszego kraju. Będziemy walczyć tylko wtedy, gdy przyjdą do nas ze złymi zamiarami. To wszystko - powiedział białoruski dyktator podczas wysłuchania raportu na temat bieżących zagadnień polityki informacyjnej kraju.
Łukaszenka oddał, że Białoruś skupi się teraz na promowaniu "białoruskiej prawdy". Dyktator liczy także na utworzenie "sojuszniczego holdingu medialnego z Rosją na równych zasadach".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Łukaszenka stawia sobie także za zadanie aktywniejszą współpracę z "najważniejszymi rosyjskimi mediami".
W niedzielę grupa monitorująca aktywność wojsk "Biełaruski Hajun" poinformowała, że obecność białoruskich żołnierzy przy granicy z Ukrainą nie stwarza żadnego zagrożenia. Według białoruskiego kanału w pobliżu Homla jest zaledwie 1100 osób personelu wojskowego.
"Grupa skupiona w pobliżu granicy z Ukrainą liczy około 1100 osób i taka liczba sił po ewentualnym przekroczeniu granicy nie stwarza zagrożenia dla Ukrainy. Zauważamy również, że wojska znajdują się na głębokości do 50 kilometrów od granicy" - podał Biełaruski Hajun.
"Uważamy, że obecna eskalacja sytuacji na granicy ma cele informacyjne i polityczne, a nie wojskowe" - dodał.
Wcześniej w niedzielę ukraińskie ministerstwo spraw zagranicznych poinformowało, że Białoruś koncentruje w pobliżu granicy z Ukrainą znaczne ilości personelu i sprzętu wojskowego. Resort przestrzegł Mińsk przed popełnieniem błędu pod naciskiem Kremla.
"Według wywiadu Ukrainy siły zbrojne Republiki Białorusi pod pozorem ćwiczeń skupiają znaczną liczbę personelu, w szczególności Sił Operacji Specjalnych, broni i sprzętu wojskowego, w tym czołgów, artylerii, rakiet przeciwlotniczych, sprzętu przeciwlotniczego i sprzętu inżynieryjnego, w rejonie Homla. Odnotowano także obecność najemników byłej grupy Wagnera" - napisało ukraińskie MSZ w komunikacie.