Ludzie wyszli na ulice. Martynika zapłonęła
Na Martynice, będącej departamentem zamorskim Francji, mieszkańcy w proteście przed wysokimi kosztami życia wyszli na ulice. Doszło do podpaleń sklepów oraz ataków na żandarmów. Protesty trwają na wyspie od września.
10.10.2024 | aktual.: 10.10.2024 14:58
Ataki i podpalenia
W nocy ze środy na czwartek podpalono sklepy, a pożary wybuchły na parkingach, w tym w obiekcie portowym z nowymi samochodami sprowadzonymi na wyspę. Doszło do starć z policją. Nagrania płonących barykad i aut atakowanych racami - pojawiły się w mediach społecznościowych. Straty są ogromne.
Eskalacja protestów
Protesty na Martynice, które rozpoczęły się we wrześniu w odpowiedzi na wysokie koszty życia, przerodziły się w zamieszki uliczne. Mimo że sytuacja uspokoiła się w ostatnich tygodniach, 7 października doszło do starć między żandarmerią a protestującymi w Le Lamentin, drugim co do wielkości mieście Martyniki. Od tego czasu każdej nocy dochodzi do podpaleń i starć.
Gospodarcze i społeczne nierówności
Martynika w przeszłości była miejscem podobnych protestów, których przyczyną - według manifestujących - są nierówności gospodarcze, etniczne i społeczne. Dane francuskiego Państwowego Instytutu Statystyki i Badań Ekonomicznych (Insee) z 2023 r. wskazują, że ceny żywności na Martynice, liczącej około 350 tys. mieszkańców, są o 40 proc. wyższe niż we Francji metropolitarnej. Bezrobocie wśród młodzieży wynosi 24 proc. (w grupie osób 15-29 lat), co jest niemal dwukrotnie wyższym wskaźnikiem niż we Francji metropolitarnej, gdzie wynosi 13 proc.
Przeczytaj także: