Nowa Sól walczy z czasem. "Uratujemy to państwo z kartonu!"
Wielka woda już zmierza w kierunku Nowej Soli, którą w piątek odwiedził Donald Tusk. - Uratujemy to państwo z kartonu! - krzyczą ochotnicy umacniający wały przy Odrze.
Masz zdjęcie lub nagranie, na którym widać skutki powodzi i zniszczenia? Czekamy na Wasze materiały na dziejesie.wp.pl
Sprawdź prognozę pogody dla swojego regionu na pogoda.wp.pl
Piątkowy odczyt na wodowskazie: niespełna 480 cm. 30 cm więcej niż w czwartek. Najwyższy prognozowany stan ma nastąpić w nocy z niedzieli na poniedziałek: 665 cm. W 1997 roku odnotowano niewiele więcej - 681 cm.
Nowa Sól szykuje się na wielką wodę
25 km od Zielonej Góry, licząca 40 tys. mieszkańców Nowa Sól, przez którą przepływa Odra, szykuje się na wielką wodę. - Fala wezbraniowa zbliża się. Będzie tu w niedzielę. W poniedziałek czeka nas stan niepokoju, respektu, bo fala kulminacyjna jeszcze przed nami - mówi prezydent miasta Beata Kulczycka.
Mieszkańcy ruszyli na pomoc. Obrazki z serca akcji wzmacniania wałów budują. - Robimy, co możemy, zbroimy się, jesteśmy w pełnej gotowości. Nie wiem, czy możemy zrobić więcej. Worki z piaskiem cały czas są układane, wzmocniły najbardziej newralgiczne miejsca - zaznacza Kulczycka.
Nowej Soli na pomoc ruszyli też ci, którzy mocno doświadczyli powodzi. Do miasta dotarły worki wypełnione piaskiem z zalanych wcześniej Szprotawy i Żagania. Zjawiło się też żagańskie wojsko. Wszystkie ręce na pokład.
"Uratujemy to państwo z kartonu"
Piątek to kolejny dzień mobilizacji miejscowych. Tuż przy Odrze spotkać można zapracowanych cywili i strażaków. - Uratujemy to państwo z kartonu, bo jak nie my, to kto? - rzuca na pełen głos jeden z mężczyzn, przerzucając kolejny worek z piaskiem. - Siedzimy do nocy, walczymy - dokłada drugi.
Inna grupa, kawałek dalej - głównie młodych ludzi - w pocie czoła wypełnia worki. Widać i mężczyzn, i kobiety. Co ciekawe, nie tylko narodowości polskiej. Na miejscu spotkać można choćby Hindusów. Ci także z zakasanymi rękawami ruszyli na pomoc miejscu, w którym znaleźli nowy dom.
Na podnoszonym moście nad Odrą zbiera się natomiast spory tłum gapiów, u których ciekawość przeplata się ze strachem. - Wie pan, widziałam, co działo się w Szprotawie i Żaganiu. Trudno się nie bać - mówi jedna z nowosolskich seniorek.
Nie strach, a wielką mobilizację, czuć z kolei w restauracji ulokowanej tuż obok Odry. Rzeka, przy której na co dzień goście mogą napić się kawy w restauracyjnym ogródku, dziś jest dla lokalu ogromnym niebezpieczeństwem.
- Ale nie zamykamy się. Do niedzieli chcemy działać. Póki co, gotujemy rosół dla osób zaangażowanych w obronę naszego miasta przed wielką wodą - mówią nam na miejscu. - Ilość nieograniczona. Można zjeść dwa, oby sił nie zabrakło.
Tusk na miejscu
W piątek do Nowej Soli dotarł Donald Tusk, wziął udział w powodziowym sztabie kryzysowym. - Wyraźnie widać, jak bardzo jesteście skoncentrowani. Między innymi dlatego województwo lubuskie nie jest na mapie tych najbardziej poszkodowanych. To dzięki waszemu wielkiemu wysiłkowi - motywował służby Tusk.
- Myślałem, że 1,7 mln worków w magazynie wojewódzkim to jest dużo. Do tego dochodzą zapasy w magazynach powiatów, gmin. Okazało się, że to malutko. Dzięki współpracy wszystkich urzędów wojewódzkich w Polsce wystarczył jeden telefon, jeden mail i bez zbędnych formalności automatycznie otrzymaliśmy 500 tys. worków z województwa małopolskiego i 380 tys. ze świętokrzyskiego i kolejne 400 tys. z wielkopolskiego - raportował przed Tuskiem dyrektor Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Andrzej Kamiński.
W Nowej Soli nie chcą powtórki choćby z innego lubuskiego miasta - Szprotawy. Tam wielka woda odcięła pół miasta. - Jak żyję, nie widziałem czegoś takiego - mówili nam mieszkańcy.
Dawid Borek, dziennikarz Wirtualnej Polski