"Londyn - miasto strachu" - prasa o zamachach
"Londyn - miasto strachu"; "Kolejny atak na Londyn"; "Czy tak wyglądać będzie nasze życie?" - to tytuły z pierwszych stron brytyjskich gazet w piątek, dzień po kolejnych - tym razem nieudanych - atakach terrorystycznych na stolicę Wielkiej Brytanii.
22.07.2005 | aktual.: 22.07.2005 10:10
Gazety analizują podobieństwa i różnice pomiędzy czwartkowymi zamachami a atakami 7 lipca, zastanawiając się, czy celem terrorystów było tylko wywołanie paniki w mieście, czy też - jak powiedział w czwartek szef Scotland Yardu, Ian Blair - terroryści chcieli zabić.
"Cień terroryzmu ponownie pojawił się nad zalanym słońcem Londynem. Tym razem miasto było przygotowane, po ostrzeżeniach ministrów i policji, że może się to zdarzyć (...). Jednakże zuchwałość terrorystów, którzy uderzyli tak szybko po pierwszym ataku, jest szokująca" - pisze dziennik "The Guardian".
"Być może najlepszą wczorajszą wiadomością była determinacja, z jaką Londyn powrócił do normalnego życia, nie pozwalając terrorystom na osiągnięcie jednego z głównych celów: kolejnego paraliżu miasta" - komentuje gazeta.
Komentator konserwatywnego "The Daily Telegraph" stawia jednak niepokojące pytanie: "Ilu ich jeszcze jest?". Nie ma on wątpliwości, że terroryści chcieli zabić co najmniej tyle samo osób, ile zginęło w atakach 7 lipca, ale tym razem ich ładunki wybuchowe zawiodły. "To byli niedoszli zamachowcy samobójcy" - pisze komentator.
"Ataki te sugerują, że w Wielkiej Brytanii istnieje sieć komórek terrorystycznych, w których jest po trzech-czterech fanatyków, kierowanych przez 'specjalistę' Al-Kaidy i eksperta od konstruowania bomb" - ocenia.
Zdaniem autora analizy w "The Daily Telegraph", członkowie poszczególnych komórek nie znają się nawzajem, co utrudnia rozbicie siatki. Dlatego nawet złapanie sprawców czwartkowych ataków nie musi doprowadzić policji na ślad innych terrorystów, w tym inicjatora zamachów 7 lipca.
Dziennik "The Times" pyta jednak: jeśli sprawcy czwartkowych ataków należeli do tej samej grupy, co zamachowcy z 7 lipca, dlaczego nie było takiego rozlewu krwi?; dlaczego wszystkie cztery ładunki zawiodły? "Ci terroryści nie zachowywali się jak ludzie gotowi zginąć w kolejnej misji samobójczej. Świadkowie widzieli, jak zamachowcy rzucali swe plecaki i uciekali. Ten instynkt przetrwania sugeruje, że młodzi Brytyjczycy nie ustawiają się w kolejce, by zostać 'męczennikami za wiarę'" - pisze "The Times".
Według brytyjskiej prasy, wiele wskazuje na to, że tym razem ładunki nie zostały wykonane przez tę sama osobę, która skonstruowała bomby użyte w zamachach 7 lipca. Tym razem zamachowcom zabrakło fachowej pomocy - oceniają gazety.
Anna Widzyk