"Łodzianin od wielu pokoleń". Nagły zwrot kandydata PiS?
Choć oficjalnym kandydatem na prezydenta Warszawy z ramienia PiS Tobiasz Bocheński jest od soboty, już zdołał wywołać zamieszanie. Wszystko przez rozdarcie między konkurującymi między sobą miastami - Łodzią i Warszawą. Do sieci trafiło wymowne nagranie, gdzie deklaruje - niezależnie - wielką miłość do obu miast.
- Jestem warszawiakiem, który nie urodził się w Warszawie. Tutaj mieszkam, płacę podatki, pracuję - takimi słowami Tomasz Bocheński przekonywał do siebie mieszkańców stolicy przy okazji ogłaszania startu w wyborach na prezydenta miasta. Wcześniej pełnił funkcję wojewody łódzkiego.
"Kocha wszystkie miasta"
Rozdarcie Bocheńskiego między Łodzią a Warszawą chętnie pokazywane jest w mediach społecznościowych. Do sieci trafiło nagranie z zestawionymi dwiema wypowiedziami polityka. Pierwsza część nagrania pochodzi z czasów, w których Bocheński związany był z Łodzią.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Łódź zawsze jest bardziej premiowana. Ja sam jestem łodzianinem od wielu pokoleń. Kocham to miasto bardzo - przekonywał wówczas obecny kandydat na prezydenta Warszawy.
W drugiej części nagrania pokazany jest fragment rozmowy z Radiem ZET, w której tym razem zapewniał, że Warszawę kocha bardziej. - Nie no, bardziej kocham Warszawę, bo to jest moja miłość - deklarował Bocheński.
Widzew kontra Legia
To kolejna sytuacja, w której deklaracje Bocheńskiego są szeroko komentowane. W weekend polityk tłumaczył się z pomocy Widzewowi Łódź z okresu, kiedy był wojewodą łódzkim. Klub ten jest jednym z głównych rywali Legii Warszawa.
- Chcą wywierać presję i decydować o losach futbolowego przedsięwzięcia bez udziału właścicieli i kibiców, przesądzać o przyszłości. Dla takich zachowań wysyłam stanowcze nie. To kwestia zasad. Nie pozwolę niszczyć dorobku Widzewa! - mówił Bocheński w zeszłym roku w rozmowie z portalem Expressilustrowany.pl.
Dziś słowa te są mu wypominane. On sam zaś zaznacza, że nie jest fanem Widzewa, a w zasadzie nie kibicuje żadnej drużynie. - Nigdy nie byłem na żadnym meczu klubowym w swoim życiu. Nie byłem na meczu Legii, Widzewa, Pelikana Łowicz. Te zarzuty są absurdalne - tłumaczył na nagraniu, które umieścił w swoich mediach społecznościowych.