Tajemnicza śmierć sióstr z Łodzi. Ich matce postawiono zarzuty
W październiku 2020 roku w Łodzi doszło do śmierci dwóch sióstr. 17 i 31-latka zmarły w mieszkaniu w krótkim odstępie czasowym. Dokładnej przyczyny śmierci kobiet do tej pory nie ustalono, jednak na światło wyszły nowe informacje, które pozwoliły na postawienie zarzutów matce zmarłych sióstr.
12.04.2023 | aktual.: 12.04.2023 20:48
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Prokuratura Okręgowa w Łodzi ujawniła okoliczności, w jakich doszło do zgonu poszkodowanych kobiet. "Dziennik Łódzki" przekazał, że obie śmierci nastąpiły w odstępie kilkunastu godzin.
Zgodnie z zeznaniami świadków, młodsza z sióstr skarżyła się na wymioty, a jej stan zdrowia systematycznie się pogarszał. Pogotowie przewiozło dziewczynę do szpitala. Jej stan określono jako krytyczny, a po przewiezieniu do placówki lekarz stwierdził zgon.
Kilkanaście godzin później pogotowie zostało wezwane pod ten sam adres, tym razem do jej niepełnosprawnej siostry. 31-latka została znaleziona w łóżku martwa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Matka zmarłych sióstr usłyszała zarzuty
- Prokurator i biegły z zakresu medycyn sądowej, którzy przeprowadzili oględziny, nie stwierdzili obrażeń na ciałach obu kobiet. Ich zdaniem nie przyjmowały one substancji psychoaktywnych. Na miejscu zabezpieczono ślady (m.in. wymiociny), resztki jedzenia, m.in wegańską potrawę z boczniakami, którą miała jeść 17-latka. Zlecono również szereg badań toksykologicznych - czytamy w "Dzienniku Łódzkim".
- Przesłuchano świadków: matkę kobiet, ich braci (nie mieszkają już pod tym adresem), sąsiadów i znajomych - informuje portal.
Po 2,5-letnich czynnościach prokuratura w Łodzi postawiła w tej sprawie pierwsze zarzuty, które usłyszała matka sióstr. Niestety, sprawa nadal pozostaje niewyjaśniona.
54-letnia kobieta, matka dwóch zmarłych kobiet, usłyszała zarzuty popełnienia przestępstwa polegającego na rozpijaniu małoletniej i wielokrotnego udzielania jej środków odurzających. Zastosowano dozór policyjny z zakazem kontaktowania się ze wskazanymi osobami, zakaz opuszczania kraju połączony z zatrzymaniem paszportu.
- Na tym etapie postawiliśmy takie zarzuty, ale śledztwo cały czas trwa. Nadal szukamy związku przyczynowego pomiędzy ewentualnymi nieprawidłowościami ze strony matki a skutkiem w postaci śmierci jej córek - mówi Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
Źródło: "Dziennik Łódzki"
Czytaj też: